czwartek, 28 lutego 2013

Zapowiedź kosmetyków mineralnych Lily Lolo od Costasy.pl

Dzień Dobry :)

Jakiś czas temu ,bodajże na początku stycznia zakupiłam sobie podkład mineralny z firmy Lily Lolo i róż,gdyż od dawna kusiło mnie by je wypróbować.Muszę pochwalić tutaj realizację zamówień,gdyż zaraz po tym jak pieniążki wpłynęły na konto,na drugi dzień miałam już kosmetyki u siebie,byłam w szoku,że wysyłka jest taka sprawna i szybka.
Zamówiłam podkład mineralny w kolorze Warm Peach i róż Ooh La La, gratis wybrałam sobie 4 próbki.Używam produktów od ponad miesiąca i jeszcze nie wyrobiłam sobie o nich pełnego zdania,ale napewno będzie recenzja i swatche.

Moje zakupy
Niedawno podjęłam także współpracę ze sklepem Costasy.pl i teraz recenzji kosmetyków Lily Lolo przeczytacie u mnie znacznie więcej:) Bardzo mnie ten fakt cieszy.

Lily Lolo jest nagradzaną firmą dostarczającą szeroki wachlarz kosmetyków mineralnych. Wcześniej produkty Lily Lolo były dostępne jedynie w Wielkiej Brytanii, skąd wywodzi się marka. Firma Costasy sprowadziła markę do Polski, w ramach programu globalnego rozpowszechniania zdrowego stylu życia w świecie makijażu. Więcej o firmie Lily Lolo przeczytacie TU

Wszystkie produkty widoczne na zdjęciu poniżej otrzymałam w ramach współpracy ze sklepem
Costasy.pl, który jest dystrybutorem kosmetyków mineralnych LILY LOLO
 Kosmetyki przyszły pięknie zapakowane,zobaczcie jakie cuda:) :)Mogłam sama zadecydować o ich wyborze,nic nie zostało mi narzucone,to bardzo cenię.
A co znajdowało się w paczce?
Flawless Matte Mineralny Puder Sypki
 Barely Beige Mineralny Korektor
 Mineralne Cienie Do Powiek w kolorze  Moonlight ,Soft Brown i Golden Lilac
 Naturalny Błyszczyk Do Ust w kolorze  Damson Dusk
 Szminka Naturalna w kolorze  Romantic Rose
Cienie od lewej to:  Soft Brown, Moonlight i  Golden Lilac,jestem bardzo zadowolona z kolorów jakie wybrałam,są bardzo uniwersalne i praktyczne,zarówno do dziennego makijażu jak i wieczorowego.
  Mam również dla Was niespodziankę,już niedługo ogłoszę konkurs/rozdanie z Lily Lolo,do wygrania będą 3 mineralne róże do policzków w kolorach: Beach Babe ,Ooh La La  i Clementine :)
Nagrodzone zostaną 3 osoby,każda w zgłoszeniu wybierze kolor różu,który wybiera dla siebie.

Muszę pomyśleć nad formą konkursu i niebawem go ogłoszę,bądźcie czujni.Być może sprawicie sobie prezent z okazji Dnia Kobiet:)Chcecie?Jak Wam się podoba ten pomysł?
Chcę się z Wami podzielić tą radością testowania:)
Róże,które będzie można wygrać:)

Serdecznie pozdrawiam,życzę miłego dnia,u mnie świeci cudne słoneczko i aż człowiek tryska energią i optymizmem,zimo precz...;)

środa, 27 lutego 2013

Dzisiaj zakupowo + swatche :)

Witam :)
W lutym skusiłam się na parę kosmetyków i chciałam je Wam pokazać:)
Avon jak każda firma ma swoje buble i perełki,nie uciekam od tej firmy,zamawiam z pełnym upustem u mojej bardzo fajnej koleżanki i czasem nie potrafię się powstrzymać,bo cenowo kosmetyki wychodzą mnie tanio,znacznie mniej niż w katalogu.

Kosmetyki pochodzą z katalogu  Nr 3/2013r.
Pomadki z Avonu bardzo lubię i skusiłam się na dwa kolory z nowej serii ""Idealny pocałunek", kosztowały na promocji chyba 15,99zł.Ciemniejsza to Berry Smooch odcień pięknego fioletu,lekko jagodowy odcień,nie miałam takiego koloru i bardzo mi się marzył,no i mam:)Jest to pomadka o wykończeniu kremowym matowym,bez drobinek.Cudna.W opakowaniu wydaje się znacznie ciemniejsza niż na swatchu i ustach,pokażę niedługo;)
Druga pomadka to Peach Peck piękna brzoskwinia,byłaby idealna,ale zawiera rozświetlające drobinki,jest lekko perłowa,na szczęście nie daje tandetnego nachalnego połysku,delikatnie rozświetla usta,będzie pięknie wyglądać na ustach latem.Zamawiając ją,myślałam,że będzie matowa,ale wiadomo jak to jest z tym odwzorowaniem kolorów z katalogu,często na żywo okazują się zupełnie inne.Nie żałuję zakupu,pomadki są bardzo fajne i pachną jak karmelki!
Swatche pomadek
Do zamówienia dostałam puder rozświetlający( był prezentem przy zakupie pomadek),w katalogu jego cena wynosi 21,99zł i wygląda na zdjęciu zupełnie inaczej niż w rzeczywistości.Prezentuje się ślicznie.
Na wierzchu ma ciekawe tłoczenie,kolor to taki różowo-brzoskwiniowy z delikatnymi złotymi drobinkami i według mnie, to taki rozświetlający róż ,a nie puder rozświetlający,na szczyty kości policzkowych nie nałożę takiego koloru, a już napewno nie na całą twarz, raczej nałożę go np. na matowy róż, który doda mu lekkich refleksów,a sam też fajnie podkreśla kości policzkowe,bo kolor można stopniować i muszę przyznac,że całkiem fajnie sie utrzymuje.
 Swatch
Zamówiłam też z serii Planet Spa- Luksusowy żel pod oczy z czarnym kawiorem ( a raczej z jego śladowymi ilościami) kosztował tylko 5,99 zł przy czym  cena regularna to 25 zł . Żel jest w tubce z taką ściętą końcówką jaką  spotykamy w balsamach czy błyszczykach do ust. Nie ma nawet strasznego składu,po wodzie i glicerynie mamy ekstrakt z oczaru wirginijskiego,który zapobiega obrzękom i wzmacnia naczynka krwionośne.Nic więcej o nim nie powiem,bo mam go za krótko...

Hitem dla mnie są kredki żelowe,kolejny kolor do kolekcji Flash,idealna do rozświetlania oka,czy to w kąciku wewnętrznym czy na linii wodnej,czy jako połyskująca kreska na powiece,a nawet roztarta pod łukiem brwiowym, będzie wyglądać bardzo fajnie.Ma śliczny rozświetlający kolor,pokażę go Wam w kolejnych postach;)Polecam jak najbardziej,pojawił się też cudny turkusowy kolor Aqua Pop i muszę go mieć!Kredka kosztuje 13,99zł na promocji.


Kredki diamentowe też lubię,może nie są aż tak trwałe jak żelowe,ale lubię ich używać,bo mają piękne kolory z rozświetlającymi drobinkami.Cena na promocji 13,99zł
Posiadam odcień Sugar Plum(taka śliweczka słodka) oraz Golden Diamond( piękne chłodne złoto),mam też Twilight Sparkle( niebieski) ( nie ma jej na zdjęciu)
Swatche

Z tego co się zorientowałam,to tylko do dzisiaj można zamawiać z katalogu Nr 3. W katalogu 4/2013 Przedwiośnie nie zauważyłam kredek żelowych,szkoda, pomadki są w cenie regularnej,więc nie opłaca się kupować,jedynie konturówki diamentowe są w promocji za 9,99zł :D
Przepraszam,jednak można zakupić w katalogu 4 kredki żelowe, str 71 cena 14,99zł :)

Wreszczcie po licznych próbach udało mi się upolować płyn micelarny BeBeauty z Biedronki,ma fajne opakowanie,zwłaszcza nakrętkę na klik otwórz/zamknij,recenzja sie pojawi;) Zakupiłam już po raz kolejny jak dotąd swój ulubiony tusz L'oreal Telescopic Clean Definition,a z ciekawości wpadła też w moje ręce baza pod cienie I Love Stage z Essence,czytałam o niej pozytywne opinie i miała być fajna,ale nie zachwyciła mnie...niby kosztowała 10 zł,ale żałuję,że ją kupiłam...
 Dotarła do mnie druga paczuszka od firmy KKCentherHk. Kolejny zestaw sztucznych rzęs tym razem jest to model Long-Black-Cross-Eyelashes-305,dodatkiem był Magic Blue Hexagon Shaped & Dot Glitter Nail Lacquer,piękny top z zatopionymi sześciokątami oraz brokatem w kolorze Blue:) Napewno pokażę makijaż z użyciem rzęs,zdobienie też będzie,bo ten lakier jest obłędny,kolor jeden z moich ulubionych.
Thank You Maggie!
Będąc na zakupach w Intermarche zauważyłam fajne kubeczki i pomyślałam,że taki kubek będzie świetnym pojemnikiem na moje pędzle do makijażu.Wygląda fajnie,był jeszcze kolor mocno zielony wręcz neon,ale wzięłam róż;)
Wysokość kubka to ok 11 cm, a jego średnica to 10 cm,jest bardzo pojemny,bardzo dużo pędzelków się w nim mieści i kosztuje niecałe 5zł.Polecam!

Coś Was szczególnie interesuje?Co Wam wpadło w oko:)Miałyście już styczność z pokazanymi kosmetykami?
Miłego dnia !


wtorek, 26 lutego 2013

Tangle Teezer Salon Elite - zalety i wady magicznej szczotki ?

Witam!

Jestem spóźniona z recenzją,ale niestety przez weekend nie mogłam dostać się do komputera...mam nadzieję,że mi to wybaczycie,zapraszam na recenzję sławnej szczotki Tangle Teezer,która robi furorę już od dłuższego czasu.Ma bardzo wiele pozytywnych opinii,na tyle pozytywnych,że bardzo pragnęłam ją mieć w swoim posiadaniu. Na początku podchodziłam do niej z dystansem..Uważałam,że jest to zbędny gadżet, kawałek plastiku z gumowymi igiełkami,jakoś nie dowierzałam,na dodatek cena skutecznie mnie zniechęcała, bo szczotka nie jest tania.

Moje włosy są grube,puszące się i długie, rozczesanie ich zajmowało mi naprawdę sporo czasu, znienawidziłam tę czynność,do tego stopnia,że stało się katorgą,na dodatek wyszarpywałam sobie mnóstwo włosów. Marudziłam, marudziłam,uśmiechałam się do męża i wreszcie dostałam ją jako jeden z prezentów urodzinowych.Byłam szczęśliwa,że będę mogła wreszcie ją wypróbować i moje włosy i ja pokochamy Tangle Teezer. A jak się ma rzeczywistość do wszystkich pochlebnych recenzji i marzeń o idealnej szczotce? Przekonajmy się.

Jak działa Tangle Teezer Salon Elite?
Nowa wersja kultowej szczotki do włosów.
Salon Elite ma nieco zmieniony kształt oraz i nieco większą powierzchnię czeszącą.
Szczotka eliminuje sploty i węzły, minimalizując łamanie, rozdwajanie i uszkodzenia spowodowane złym traktowaniem. Jest to idealne rozwiązanie dla każdego rodzaju włosów.Zalecana jest dla niezdrowych, zniszczonych koloryzacją włosów, przedłużanych włosów, splątanych a także dla dzieci, które nie lubią uczucia `ciągnięcia` podczas rozczesywania.
 Cena: ok 40-55zł zależy gdzie?
Działanie:
rozczesuje włosy
zapobiega ich splątywaniu
dodaje włosom miękkości i połysku
dzięki łatwemu użyciu zapobiega mechanicznym uszkodzeniom włosów


Wybrałam fioletową wersję,ale powiem Wam,że jednak mogłam wybrać niebieską lub jakiś żywy kolor,bo zwyczajnie jak ją odkładam,to potem szukam wzrokiem i trudno mi ją znaleźć;)
 Wykonanie szczotki uważam za bardzo solidne.Jest bardzo lekka.Niestety jej kształt nie jest do końca taki idealny, dopasowuje się do dłoni,ale dosyć często zdarzyło mi się ją upuścić z ręki na płytki,zwłaszcza jak miałam na palcach jakieś pozostałości po olejku czy odżywce.Na szczęście nic się jej nie stało,plastik jest odporny na uderzenia i wstrząsy;) 

 Zacznę od plusów szczotki
Posiada miękkie i elastyczne igiełki,dłuższe i krótsze dosyć gęsto osadzone.Wypustki te fajnie masują nasz skalp,śmiało możemy rozprowadzić po nich troszkę oleju i masować nimi naszą skórę głowy,dotleniamy w ten sposób nasze cebulki.Igiełki nie drapią i nie podrażniają.Niestety musimy na nie uważać,bo lubią się wyginać.Szczotkę należy kłaść na stronie wierzchniej,igiełkami do góry.Szkoda,że nie posiada ona jakiegoś zamykania,futerału, choć wtedy to już zupełnie wyglądałaby jak mydelniczka,tak nazwał ją mój synek :)Brak ochrony czeszącej strony sprawia,że zupełnie nie można jej zabrać do torebki i szybko łapie kurz.
Myje się łatwo,ja do jej czyszczenia używam mydełka i takiej szczoteczki jak poniżej na zdjęciu,czyszczę ją delikatnie,najlepiej sprawdziłaby się tutaj jakaś wąska sztywna szczoteczka,by spokojnie czyścić przestrzenie między igiełkami,albo pędzel taki jakim nakłada się farby do włosów;)
No i najważniejszy fakt...
Jak radzi sobie z rozczesywaniem włosów na mokro?
Powiem tak, całkiem nieźle,ale spodziewałam się większego WOW.Na początku byłam zachwycona,ale używam ją już 3 miesiące i niestety w samych superlatywach o niej się nie wypowiem.
Nie znaczy to,że jej nie lubię,bo naprawdę ułatwia mi rozczesywanie włosów,ale pragnę napisać również inne aspekty,bo być może zapatrujecie się na nią od dłuższego czasu i chciałabym Wam pomóc w podjęciu decyzji czy warto ją kupić czy nie.
Jak wspominałam rozczesywanie moich długich splątanych włosów po umyciu było katorgą,mam ich bardzo dużo. Szczotka Tangle Teezer radzi sobie z rozczesywaniem mokrych włosów  dobrze,ale nie idealnie.Myślę,że duże znaczenie ma tutaj gęstość włosów i ich długość.U mnie nie ma tak,że po jednym przeciągnięciu włosy są idealnie rozczesane,jedynie z wierzchu raczej,bo włosy muszę dzielić na partie i wtedy dopiero rozczesywać,bo szczotka nie dociera odrazu do wszystkich pasm,zwłaszcza tych od spodu.Troszkę to trwa. Przy czesaniu słychać takie dziwne zgrzyty,oczywiście włosy zostają na szczotce,jednak wyrywa się ich znacznie mniej niż kiedyś.
Mogę powiedzieć,że  lubię używać tej szczotki,bo pomaga mi znacznie szybciej i bez bólu rozczesać włosy.Szczotka nie szarpie tak bardzo mocno włosów i teraz o wiele przyjemniej wykonuje mi się tą czynność;)Bez tej szczotki trwałoby to o wiele,wiele dłużej i dlatego nie żałuję,że chciałam ją mieć, posiadanie jej to dla mnie zaoszczędzony czas  i mniej nerwów.
Tutaj tylko rodzi się pytanie, czy jest to mus?
Oczywiście każdy ma inne włosy i inne odczucia,moje są takie.Nie używam jej non stop i myślę,że dobry szeroko rozstawiony grzebień też by sobie poradził,ale skoro dostałam w prezencie to używam;)Chyba lepiej sprawdza się na włosach krótszych,u mnie średnio na jeża,ale nadal jestem zadowolona.
A jak z czesaniem na sucho?
Przyznaje się,że o wiele częściej sięgam po szczotkę do rozczesywania włosów na mokro niż sucho.
Czy nabłyszcza włosy?Nie wiem czy to zasługa szczotki,bo zazwyczaj delikatnie moje włosy błyszczą po olejowaniu.Niby ma nie elektryzować,ale zdarzyło mi się,nie zawsze jednak...
Suche włosy rozczesuje również bardzo dobrze,są miękkie,u mnie wygładzenie nie jest jakieś spektakularne.Niestety końce wygładza słabiej,u mnie są przesuszone i troszkę odstają(wybieram się je podciąć).Zazwyczaj mam tak,że dopiero na drugi dzień po umyciu moje włosy są znacznie gładsze,chcąc utrzymać ten efekt,musiałabym często czesać się TT,ale tego nie robię...
Podsumowując:

Plusy:
- na sucho świetnie rozczesuje,wygładza średnio( niestety u mnie nie końce),nadaje miękkość 
- solidne wykonanie,nawet upadek jej nie straszny
-miękkie wypustki można stosować do masowania skóry głowy,ale też do rozprowadzania np. oleju po włosach
-delikatna dla włosów,  nie szarpie włosów,wyrywa się ich znacznie mniej czyli minimalizuje mechaniczne uszodzenia

-łatwa w pielęgnacji
Minusy:
- kształt mógłby być lepiej dopasowany,czasem wypada z ręki
- nie nadaje się do noszenia w torebce
- trzeba uważać,aby kłaść ją spodem do góry,bo igiełki lubią się wyginać,łapie szybko kurz
- na mokro nie radzi sobie idealnie z rozczesywaniem długich i grubych włosów,rozczesuje tylko powierzchownie,trzeba dzielić włosy na partie by rozczesać włosy od spodu
- przy jej pomocy ciężko zebrać włosy i uczesać np. zwykły kucyk,wtedy sprawdza się zwykły poczciwy grzebień

Moje włosy zaraz po umyciu i wysuszeniu oraz przeczesaniu TT,wiem,nie ma rewelacji;)
Włosy na drugi dzień po "przespaniu" i rannym przeczesaniu TT :)
Szczotka ma mnóstwo pozytywnych recenzji,ja starałam się rzetelnie opisać jej zalety i wady,mam nadzieję,że recenzja będzie Wam pomocna,jest długa,ale tak to u mnie bywa;)
I jak myślicie, jest Wam potrzebna do szczęścia?
Mi znacznie ułatwiła problem rozczesywania,ale bez niej też dawałam  radę,tylko trwało to znacznie dłużej,było nerwowo i czasem boleśnie,auć;)Tangle Teezer nie jest magiczna,ale pomocna:)Pokochałam? Nie - polubiłam zwyczajnie.Sama raczej nie kupię drugiej;)
Dobranoc:*


piątek, 22 lutego 2013

Beauty Blender - jajko idealne?


Cześć Dziewczyny!

BeautyBlender – innowacyjna gąbka do aplikacji makijażu doceniona i stosowana przez szerokie grono topowych wizażystów w USA, Polsce, Francji oraz wielu innych krajach Europy i świata.

 STWORZONY, BY ZAPEWNIĆ MAKIJAŻ W JAKOŚCI High Definition..

BeautyBlender
Od ponad miesiąca używam słynnego BeautyBlendera,więc przyszedł czas na jego recenzję :)
Bardzo ucieszyłam się,że zostałam BeautyExpertem tego słynnego różowego jajka i mogę poznać jego właściwości,gdyż od dawna bardzo ciekawiło mnie to jajo,ale przyznam,że nie miałam wolnych środków finansowych na jego zakup i tłumaczyłam sobie,że taka mała gąbeczka nie jest mi do niczego potrzebna,zwłaszcza do podkładu,bo przecież mam palce i pędzle...I co się okazało? Czy Beauty Blender to jajko idealne?
Jeżeli jesteście ciekawe,to zapraszam do dalszej recenzji produktu.To małe jajko ma tyle zastosowań,że sama nie mogłam w to uwierzyć...Czy jest idealne? Nie do końca....

Kiedy otworzyłam kopertę i wyjęłam z niej jajko, nie mogłam uwierzyć,że jest to takie wręcz neonowo różowe maleństwo...Nie wyobrażałam sobie tego jajeczka w tak małych rozmiarach...Zaskoczona byłam rozmiarem i zaintrygowana....jego kolorem, delikatnością, strukturą, miękkością...BeautyBlender jest bardzo elastyczny,po ściśnięciu wraca do swojego pierwotnego kształtu w mgnieniu oka...odbija się od palców jak sprężynka.Jajko jest tak przyjemne w dotyku,takie milutkie...i lekkie jak piórko...czy sprawi,że nasz podkład na twarzy będzie również lekki jak piórko?

Cały sekret BeautyBlendera tkwi w tym,że musimy go zamoczyć w zimnej wodzie,wtedy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki nasze jajko znacznie rośnie,aż nie do wiary...ale jest ze trzy razy większe niż w stanie pierwotnym...


Ja swoją gąbeczkę zamaczam w miseczce
Dociskam,wtedy jajo chłonie wodę i rośnie...

 Następnie jajo odciskam w dłoni,dodatkowo można odcisnąć je w ręcznik papierowy,jeśli jest zbyt wilgotne....

Nie wiem czy dobrze to pokazałam,ale różnica między jajkiem suchym,a mokrym jest bardzo zauważalna,obrazuje to poniższe zdjęcie
Z jakimi produktami używałam BeautyBlendera?

1. Korektor w płynie

Przy pomocy spiczastej końcówki,bardzo dokładnie można zaaplikować korektor pod oczy,sam korektor bardzo dobrze kryje,a gąbeczka go aksamitnie aplikuje,bardzo dobrze dociera do wewnętrznego kącika oka i jest nadzwyczaj delikatne,a to ważne przy tak delikatnej i cienkiej skórze wokół oczu,lubię to!

2.Korektor mineralny - sypki
 Takim samym sposobem możemy aplikować korektor mineralny pod oczy- ale uwaga  przy formie sypkiej kosmetyku nie używałam gąbeczki na mokro lecz na sucho,gdyż wtedy o wiele ładniej aplikowała kosmetyk,nic się nie rolowało rzecz jasna,przy aplikacji na mokro próbowałam,ale proszek rolował się,powstawało jakby ciasto.Suchą gąbeczką o wiele lepiej wszystko wyglądało.

3.Podkład mineralny
Tutaj sprawa ma się podobnie jak w przypadku korektora sypkiego,aplikacja suchą gąbeczką daje fajny efekt,jednak ja wolę używać w tej kwestii swojego pędzla flat topa lub pędzla kabuki z włosia syntetycznego.Na  mokro gąbeczką zużywałam więcej podkładu niż pędzlem.
4. Utrwalający puder sypki do wykończenia makijażu
Bardzo miło zaskoczył mnie fakt,iż gąbeczka ma również właściwości bez moczenia jej w wodzie.Przy pomocy stemplowania dociskam gąbeczkę do twarzy i utrwalam sobie podkład,sposób jest świetny,wszystko pięknie się ze sobą łączy i mocniej utrwala,a przy okazji nie ścieramy podkładu tak jak za pomocą pędzli.
5. Podkład płynny

  Jajko moczymy w chłodnej wodzie,odciskamy z wody i podstawą jajka nakładamy podkład,delikatnie stemplujemy twarz,możemy również rozetrzeć jeśli potrzeba.Drugim końcem zakończonym ostro i wąsko,docieramy w trudno dostępne miejsca np. skrzydełka nosa, wokół oczu.
Aplikacja podkładu płynnego jest niesamowicie przyjemna.Gąbka nie zjada za wiele podkładu, zawsze coś pochłonie bo to normalne,ale małe ilości,zależne też to jest od konsystencji,bardziej rzadki podkład chłonie wiecej,gęsty mniej. Ja gąbeczką stempluję twarz. Aplikacja jest bardzo łatwa i delikatna.Mam wrażliwą twarz i jednak przy aplikacji za pomocą BB moja twarz nie czerwieni się tak jak przy nacisku pędzla czy palców,wielki plus.Plusem jest również to,że nawet osoba,która dopiero co zaczyna przygodę z nakładaniem podkładów,poradzi sobie z tym w mig,gąbeczka nie pozostawia smug,zacieków,idealnie nakłada podkład.Nie wierzyłam,ale buzia wygląda jak po nałożeniu jakiegoś podkładu HD, cera nabiera lekkiego satynowego blasku,wygląda świeżo i promiennie,podkład jest lekki jak piórko,nie podkreśla suchych skórek,jednym słowem brak maski;-)Mam naprawdę bardzo rozszerzone pory,a po aplikacji BB wyglądają powiedzmy dobrze,nie są aż tak bardzo uwidocznione.Jestem oczarowana efektem jaki daje BB! Czy makijaż jest trwalszy?U mnie zależy to od podkładu,nie od jajeczka.
Testowałam go z różnymi podkładami płynnymi,efekt za każdym razem był bardzo podobny.Podkład wodoodporny Make-up Atelier Paris widoczny na zdjęciu jest rzadki i bardzo kryjący,a BB do jego aplikacji jest idealny,nie wygląda wtedy jak maska i poziom krycia możemy stopniować.
Po jednych podkładach płynnych gąbeczka jest mniej lub więcej brudna,to zależy jak szybko podkład się utlenia i ciemnieje...No właśnie, nic tak nie irytuje jak brudna gąbeczka,a umycie jej to nie lada wyczyn....ale o tym napiszę na koniec;)
6. Róż w kremie
Za pomocą BB możemy także aplikować róż w kremie,warto wspomnieć,że róż w płynnej formie aplikujemy na jeszcze nie utrwalony podkład,czyli mokre na mokre...
Mam jeden róż w kremie i odkąd mam gąbeczkę używam go częściej,bo jednak wcześniej troszkę bałam się go nakładać palcami czy pędzlem,teraz nakładam róż bardziej spiczastą końcówką czy brzegiem jajka.

 Wraz z Beauty Blenderem otrzymałam próbkę 10ml płynu tzw.BlenderCleanser – idealny "opiekun" gąbki beautyblendera.
Tutaj zaczynają się minusy gąbeczki
W oryginalnym opakowaniu płyn kosztuje 65 zł,uważam,że jest on świetny,ale niestety cena powala na kolana...Nie dość,że gąbeczka nie należy do tanich ,to płyn również.Fakt przyznam,że płyn najlepiej sobie radził z wszelkimi zabrudzeniami gąbeczki,ale uważam,że nie jest nie zastąpiony.Płyn ma dziwny zapach,może drażnić...ale domywa BB bardzo,bardzo dobrze.

Dużym minusem jest dla mnie oczyszczanie gąbeczki, jest to troszkę żmudny i czasochłonny proces.Nie wiem jak Wy,ale mnie strasznie irytowało jak nie mogłam domyć gąbki...dla mnie musi być ona różowiutka
i czysta,bez plam,bo inaczej denerwuje mnie to,niby jest czysta,ale jak widzę plamę,to mnie to irytuje.
Troszkę czasu zajmuje pranie jajka,kąpanie go i dlatego nie używam go za często,bo czasem jednak brakuje mi tego czasu...Jeśli piorę jajko wieczorem,to rano zazwyczaj jest już suche i jak widzę je takie czyste,to aż nie chce mi się go brudzić i znów prać...A przy oczyszczaniu i wyciskaniu podkładu razem z pianą z jajeczka trzeba na prawdę bardzo bardzo uważać,zwłaszcza jeśli mamy długie paznokcie, ja mam i niestety troszkę sobie je zadarłam,a jego struktura jest bardzo miękka.Przy pędzlach jednak tak ostrożnie nie obchodzę się nimi,tutaj rzeczywiście nazwa "jajko" pasuje do gąbeczki idealnie;-)Po miesiącu używania i kąpania, gąbeczka znacznie zjaśniała,stała się jasno różowa;)
Ja swoje jajo piorę w ten sposób,że używam mydełka Biały Jeleń,a jeśli nie chcą zabrudzenia zejść,to najpierw nasączam miejsce plamy po podkładzie dwufazowym płynem do demakijażu( coś oleistego),a dopiero potem mydlę i wyciskam,płukam ciepłą wodą,aż znikną zabrudzenia,czasem dwa trzy razy czynność powtarzam.
Jajko wzbudza wiele kontrowersji.Cena jest wysoka, 79 zł za gąbeczkę, no ale jednak to nie zwykła gąbeczka,nie zawiera lateksu,także nie uczula.Gdybym miała dodatkowe finanse to z chęcią bym kupiła jajo,bo jestem z niego bardzo zadowolona i jednak efekt jaki daje nie jest porównywalny do nałożenia podkładu palcami czy pędzlem,da się to zauważyć już od pierwszego użycia.
Oszczędniej jest kupić jajo w dwupaku,koszt to 115zł,można dogadać się z mamą czy przyjaciółką
i podzielić koszty na połowę.
BeautyBlender zaskoczył mnie pozytywnie,a na początku nie dowierzałam jego właściwościom.
Według producenta gąbeczka może być zdatna do użytku ok. 6 miesięcy,jednak czytałam,że może Nam posłużyć podobno nawet około roku lub dłużej,jeśli będziemy ją odpowiednio traktować i o nią dbać.Jeśli nie używam BB codziennie to jest normalne,że gąbeczka posłuży mi dłużej:)

Nikogo nie chcę namawiać,to jest produkt taki,że dopóki sama się nie przekonałam o tym co potrafi zdziałać,to bym nie uwierzyła i wcale mnie nie zdziwi jak Wy nie uwierzycie.Recenzja jest szczera,nie wymuszona,pisałam to co zaobserowałam łącznie z minusami gąbeczki.

Chcę poinformować,że jako beautyExpert przekazuję Wam kod,który uprawnia do zakupu produktu beautyblender duopack z 10% zniżką, obowiązujący do czwartku 28.02.
kod to basia
W dniu dzisiejszym na stronie 
obowiązuje również darmowa dostawa
wszystkich zamówień.

     P.s Będzie jeszcze jeden wpis dotyczący makijażu krok po kroku z użyciem BeautyBlendera i efektu jaki daje "przed" i "po":)
Pozdrawiam!
Mam nadzieję,że recenzja jest wyczerpująca i mimo,iż długa ciekawa:)
Co sądzicie o różowym "jajku"?Uważam,że gdyby nie wysoka cena i oczyszczanie jajka,które jest pracochłonne,to był by to ideał.

środa, 13 lutego 2013

Walentynkowy manicure

Witam Kochani!
Ostatnio mało mnie tutaj,ale niestety czasem tak bywa,sporo obowiązków,przeziębienie,ogólne zmęczenie,ta niekorzystna aura za oknem,wszystko to sprawia,że brakuje mi energii i siły na pisanie...
Dzisiaj jednak zabrałam się za malowanie paznokci,jako,że jutro mamy Walentynki,to powstał walentynkowy manicure.Nie jest to nic odkrywczego,ale przynajmniej poprawiłam sobie humor :)Malowanie paznokci zawsze poprawia mi samopoczucie,a Wam?
Jak wykonałam manicure z motywem serduszek?
Na całe paznokcie położyłam bazę Peel Off z Essence,ponieważ czerwony lakier zawiera brokat i w ten sposób ułatwię sobie późniejsze jego usunięcie;-)
Na palac serdeczny oraz kciuk nałożyłam biały lakier Pierre Rene,a następnie na nim przy pomocy czerwonego lakieru Orly zrobiłam sondą kuleczki w kształcie serca,potem tylko pędzelkiem wypełniłam środek,zarys serduszka ułatwił mi jego namalowanie;-)
Na pozostałych palcach gości mocno brokatowy lakier China Glaze Ring In The Red,nałożyłam 3 warstwy,gdyż taka jest potrzeba.Lakier jest dość chropowaty,dlatego polecam pokryć go dodatkowo lakierem nawierzchniowym,który zniweluje szorstkość płytki.
Efekt końcowy prezentuje się tak:
A tak prezentują się lakiery(przepraszam,brakuje białego Pierre Rene)
Ring In The Red China Glaze pochodzi ze świątecznego zestawu,który można dostać w hurtowni Beauty Flo
Piękny jest ten lakier,choć tak jak wspomniałam,jeśli chcemy widoczny efekt uzyskany samym lakierem,to potrzeba 3 warstwy do pełnego krycia,ale z powodzeniem można go stosować jako top na inne lakiery,zwłaszcza podobne kolorystycznie.
Widziałam wiele piękniejszych walentynkowych paznokci,ale jestem w miarę zadowolona ze swoich;-)
Ja Walentynki spędzę w domku,jestem chora,więc nosa z domu nie ruszę,ale razem z mężem spędzimy zapewne miły i przyjemny wieczór,nie zawsze trzeba gdzieś pójść by było miło:-)My z mężem jakoś tak szczególnie nie świrujemy,pamiętamy o tym dniu,ale bez przesady;-)

Jeśli jutro świętujecie,to życzę Wam wspaniałego dnia i dużo miłości,nie tylko w Walentynki,ale każdego dnia!
Pozdrawiam!




poniedziałek, 4 lutego 2013

Jak pielęgnować skórę twarzy zimą?- artykuł dla e-makeupownia

Witam:-)
Wiele z Was zapewne widziało,czytało artykuł,który przygotowałam dla magazynu
e-makepownia,ale chciałam go pokazać również tutaj czytelnikom bloga,mam nadzieję,że zainteresuje Was temat:
Zima jest piękną porą roku,wszystko pokryte jest puchem śniegu,zimowe widoki bywają urokliwe,jednak nie jest to najlepsza pora dla naszej skóry.Czynniki atmosferyczne takie jak: silny wiatr,mróz,czy wahania temperatury w ciągu dnia np. wchodzenie z mrozu do ciepłego pomieszczenia,mogą bardzo niekorzystnie wpłynąć na stan naszej skóry,co spowoduje jej wysuszenie,pękanie,różne podrażnienia i zaczerwienienia,a przy cerze naczyniowej,może dojść do pojawienia się większej ilości teleangiektazji,czyli rozszerzonych naczyń krwionośnych.Zimą nasz skóra wymaga szczególnej troski.Poniżej przedstawiam kilka porad,jak dbać o skórę naszej twarzy w okresie zimowym. 
Pielęgnacja twarzy i czynniki wpływające na jej wygląd
Przed negatywnymi wpływami środowiska naszą skórę chroni płaszcz wodno-lipidowy,niestety często jego funkcje obronne skóry zostają osłabione,dlatego trzeba pomóc skórze zachować równowagę i odpowiedni poziom jej nawilżenia.
Do oczyszczania twarzy nie stosujemy agresywnych kosmetyków myjących, zwłaszcza na bazie alkoholu,wysuszających mydeł,złuszczających żeli,wybieramy do mycia łagodne kremowe preparaty,płyny micelarne,olejki myjące,delikatne mleczka i pianki,które nie niszczą zbytnio płaszcza lipidowego skóry.
W okresie zimowym przed wyjściem z domu starajmy się nałożyć krem ochronny do twarzy odpowiednio dobrany do potrzeb naszej skóry.Bardzo istotne jest,aby poczekać,aż krem dobrze się wchłonie,po czym warto nałożyć warstwę fluidu i pudru sypkiego,które będą stanowiły dodatkową barierę ochronną dla delikatnej skóry,a przy tym troszkę upiększą naszą cerę,wyrównując jej koloryt.Krem na zimę powinien bardzo dobrze nawilżać naszą skórę,niestety lekka emulsja nie sprawdzi się zimą,dlatego szukamy kremów bogatych w składniki odżywcze oraz substancje natłuszczające,które na skórze zostawiają delikatny film stanowiący barierę ochronną przed silnym wiatrem i mrozem.Warto zwrócić uwagę na takie składniki aktywne w kremie jak: masło kakaowe,oliwa z oliwek,woski,oleje roślinne,kwasy tłuszczowe,mocznik,kwas hialuronowy. Musimy też pamiętać o ochronie twarzy przed promieniowaniem UV,które zimą bywa także niebezpieczne dla naszej skóry,ponieważ ok. 80 % promieni UV odbija się od tafli śniegu,dlatego krem powinien posiadać wysoki filtr ochronny,zwłaszcza jeśli wybieramy się na wycieczkę w góry,czy też na narty.
Przy cerze suchej polecane jest stosowanie bardziej treściwych kremów,co nie oznacza,że mają być one bardzo tłuste.W ofercie wielu firm można znaleźć całe serie kosmetyków,przeznaczonych do pielęgnacji cery zimą.Skóra sucha bardzo źle znosi zimowy okres,trzeba otulać ją ochronną kołderką,aby nie łuszczyła się i nie pękała.
Jeżeli nasza skóra jest przesuszona,łuszczy się,warto zadbać o częstsze peelingi,które złuszczą zrogowaciały naskórek,stare komórki zostaną zastąpione nowymi,a skóra szybciej się zregeneruje i odnowi.Po peelingu warto nałożyć na twarz maseczkę nawilżającą,dzięki temu nasza skóra lepiej wchłonie składniki aktywne kosmetyku.
Bardzo trudna w pielęgnacji jest również cera atopowa,jest bardzo alergiczna,źle reaguje na czynniki atmosferyczne i wszelkie kosmetyki.Pielęgnację takiej skóry warto prowadzić pod okiem dermatologa,ponieważ jest to schorzenie skóry,które należy leczyć.
Szczególnie należy zwrócić uwagę na cerę wrażliwą,jest ona sucha ze skłonnością do rumienia,pieczenia,wszelkich podrażnień oraz pękania naczynek krwionośnych tzw."pajączków".Zaleca się stosowanie kosmetyków aptecznych,naturalnych,wolnych od wszelkich szkodliwych substancji chemicznych,najlepiej bez kompozycji zapachowych. Kremy do cery wrażliwej powinny ją chronić i łagodzić podrażnienia,dobrze by zawierały w składzie takie składniki jak : wyciąg z kasztanowca,miłorzębu japońskiego,arnikę,które pomogą wzmocnić i uszczelnić kruche naczynka krwionośne.Z cerą wrażliwą obchodzimy się bardzo delikatnie.Unikamy gorącej wody i wycierania twarzy ręcznikiem.Pomocne będą tutaj jednorazowe ręczniki papierowe,które są łagodniejsze dla twarzy i bardziej higieniczne.
Najbardziej odporna na zimową aurę wydaje się cera tłusta,z natury jest gruba i samowystarczalna,produkuje sporo sebum,które stwarza film ochronny,co chroni ją przed utratą wilgoci,ale także ona potrzebuje nawilżenia i ochrony.Tutaj możemy wybrać lżejszy krem,musimy też zwrócić uwagę na składniki zawarte w kremie,aby nie powodowały powstawania zaskórników tzn. były "niekomedogenne",gdyż cera tłusta bywa problematyczna i skłonna do zapychania porów.Unikamy preparatów silnie odtłuszczających,zawierających alkohol.
Pamiętajmy o dobrym kremie pod oczy,skóra w tych okolicach jest bardzo cienka i wrażliwa,dlatego wymaga szczególnej uwagi. Zimą unikamy wszelkich kosmetyków żelowych.
Kiedy wracamy do domu,a naszą twarz zdobi makijaż,warto go zmyć i nawilżyć twarz.Możemy przecierać twarz tonikiem,hydrolatem lub spryskać wodą termalną.
Nie tylko czynniki atmosferyczne mają zły wpływ na stan naszej skóry.Klimatyzacja,a także zbyt silne ogrzewanie mieszkań również bardzo wysusza skórę,dlatego trzeba temu zapobiegać.Gdy za oknem minusowa temperatura,w naszych mieszkaniach lubimy ciepło,ale nie przesadzajmy z ogrzewaniem,bo powietrze staje się bardzo suche i bardzo źle wpływa na stan nawodnienia naszej skóry,dlatego konieczne stają się nawilżacze powietrza w mieszkaniu.
Nasz organizm również potrzebuje nawodnienia od wewnątrz,musimy przyjmować odpowiednią ilość płynów,to bardzo ważne.Najbardziej wskazana do picia jest niegazowana woda mineralna,ale także herbatki owocowe,ziołowe,soki,każdy pije to co lubi.Powinniśmy wypijać co najmniej 1.5 l płynów dziennie.Piękna skóra to nie tylko kremy,musimy też pamiętać o zdrowym odżywianiu i odpowiednio zbilansowanej diecie,bogatej w witaminy i minerały.
Nie możemy zapomnieć o odpowiedniej pielęgnacji ust,które często stają się spierzchnięte i mogą pękać. Skóra na ustach jest bardzo cienka,szybko się przesusza,dlatego non stop musi być natłuszczana.Kilkakrotnie w ciągu dnia smarujemy usta balsamem lub pomadką ochronną z filtrem.Pomocne będą peelingi na bazie naturalnego cukru,a także okłady z naturalnego miodu.
Nie tylko usta wołają o pomoc,nasze uszy również,nie żałujmy im kremu ochronnego,zatroszczmy się także o nie.
Bardzo wiele czynników szkodzi naszej skórze,chyba każda pora roku wymaga specjalnej pielęgnacji, jednak zima jest naprawdę ciężkim okresem,dlatego postarajmy się,aby dawać naszej skórze to czego potrzebuje,dbajmy o nią najlepiej jak potrafimy,pamiętając,że piękna cera,to nie tylko słoiczek kremu.Pielęgnacja jest bardzo istotna,ale na stan naszej cery wpływają też inne czynniki,nasz tryb życia,odżywiania,klimat.Bardzo ważny jest również odpoczynek,sen,nasza skóra najlepiej regeneruje się właśnie podczas snu.Nie bójmy się więc zimy,odpowiednia pielęgnacja twarzy sprawi,że zapewnimy jej doskonałą ochronę.

Mam nadzieję,że artykuł okazał się przydatny i interesujący:-)

Zapraszam również na konkurs makijażowy organizowany przez e-makeupownie
Szczegóły i informacje znajdziecie TUTAJ
Miłego Dnia!
Basia



piątek, 1 lutego 2013

Makijaż z granatowo-niebieską kreską

Witam:-)
Dzisiaj nie miałam za wiele czasu,śpieszyłam się chcąc zmalować makijaż na konkurs u Natalii (Cleo80)
 i kiedy już był skończony,zmyłam go,po czym przypomniałam sobie,że nie zrobiłam zdjęcia na którym trzymam karteczkę z nazwą kolczyków,którymi się inspirowałam,ale gapa ze mnie,mam nauczkę...;-)
Głównym zamysłem kolorystycznym było srebro i niebieskości,gruba kocia kreska i sztuczne rzęsy.
Jednak zasady są zasadami.Makijaż pokazuję Wam,a na konkurs zmaluję coś innego,może i Wy weźmiecie w nim udział,szczegóły tutaj

W makijażu użyłam sztucznych rzęs dostępnych w drogeriach Natura i jak za rzęsy ok 5zł(w promocji)
są całkiem fajne,przykleiłam je bez problemu,fajnie się dopasowały,myślałam,że będą gorsze,a są całkiem przyzwoite:-)Tak wyglądają:-)
Do makijażu oczu użyłam pigmentu Mac'a( srebro),cienia niebiesiego Inglot(brak numerka) i eyelinera żelowego z limitki 
Out of Space Catrice C02 Houston's Favourite do wykonania kreski.Na kreskę nałożyłam jeszcze odrobinę niebieskiego cienia.
Eyeliner Catrice ma cudny kolor,ale jego konsystencja jest tępawa,podgrzewałam go suszarką,wtedy zrobił się bardziej miękki i kremowy,nie lubię go za bardzo.
Na ustach ostatnio często testowana farbka do ust Sleek w kolorze Minx.

Buziaki