środa, 30 maja 2012

Leczniczy smrodek- Acne Camouflage

Bardzo sceptycznie podeszłam do tego produktu,gdyż po jego otworzeniu nie podobały mi się w zasadzie 3 jego cechy.Po pierwsze dziwny kolor,po drugie konsystencja i zapach,który niewątpliwie nie należy do przyjemnych....








Swego czasu naczytałam się tyle recenzji tego produktu,że nawet nie miałam ochoty pisać
swojej...Uważam,że troszkę bez sensu jest to,że w jednym czasie wysyłany jest ten sam produkt do testów,potem pojawiają się recenzje,jedna za drugą,człowiekowi odechciewa się nawet spoglądać w jego stronę.Nie rozumiem troszkę tego,ale swoją opinię pozwolę sobie wyrazić,bo przecież po to go otrzymałam.






Do PLUSÓW zaliczam:
 - wydajność- jest naprawdę wydajny,więc cena  29,90 zł za słoiczek 8ml jest jak najbardziej ok
- dobrze kryje
- ma przyzwoity leczniczy skład
- spełnia swoje zadanie, leczy niedoskonałości



Do MINUSÓW zaliczam:
- zapach- jest nieprzyjemny i niestety nie toleruję go,ichtiol wyczuwalny z daleka,korektor jest smrodkiem ;-)
- opakowanie jest niewygodne, potrzebna jest szpatułka do jego nabierania
- nie odpowiada mi jego konsystencja,jest tłusta,dlatego jestem w stanie używać go tylko na noc,bo pod makijaż do mojej tłustej cery się nie nadaje
- kolor jest lekko różowawy,powinien być raczej beżowy

Produkt dostępny w drogerii Ciao.pl w cenie 29,90zł

Podsumowując:
Korektor leczniczy spełnia swoje zadanie,jednak jego zastosowanie mogę porównać raczej do maści leczniczej typu Tormentiol,z tym,że Tormentiol nawet pachnie znośnie jak dla mnie i ma podobną skuteczność,a kosztuje dwa razy mniej.Używam go jedynie na noc,bo pod makijaż nie pasuje mi ani jego konsystencja,ani kolor.Na takie pojedyncze niespodzianki wolę jednak papkę Jadwigi lub zwykłą maść,gdyby korektor znalazł u mnie zastosowanie makijażowe,to pewno zainwestowałabym w niego.Wiem,że wiele osób jest zadowolonych,mi on średnio przypadł do gustu,pomimo,że posiada właściwości lecznicze.



Hean Eye Liner - Automatyczna konturówka do oczu- czerń Nr 201

Dzień Dobry:-)
Produkty Hean są bardzo dobrze Wam znane.Dzisiaj  recenzja konturówki w kolorze czarnym
Nr 201

Producent pisze:
"Wodoodporne konturówki z aksamitnie miękkim sztyftem. Delikatne i przyjemne w aplikacji, idealnie podkreślają kontur oka i nie rozmazują się. Formuła zawiera witaminę E oraz wosk pszczeli o właściwościach pielęgnacyjnych i ochronnych. W kolorowej końcówce konturówki znajduje się temperówka" Źródło

Cena: 6.99 PLN
Dostępna KLIK

Konturówka znajduje się w czarnym podłużnym opakowaniu,na jego końcu znajduje się ukryta temperówka,która pomaga nam ostrzyć kredkę,a jest jej to potrzebne.Świetny pomysł uważam.
Jeżeli chodzi o kolor,to jest ona bardzo dobrze napigmentowana,choć dla uzyskania takiej głębokiej czerni,to trzeba wzmocnić kolor,przez dwukrotne pociągnięcie,ja tak właśnie robię,ale z powodzeniem można też kredkę rozetrzeć uzyskując delikatniejsze jej wydanie.Konturówka jest bardzo miękka i bardzo łatwo nią namalować ładną,nie poszarpaną kreskę.Ze względu na swoją miękkość zużywa się dość szybko.Będzie bardzo przydatna dla osób,którym namalowanie kreski sprawia trudność.
Dla mnie jest ona średniaczkiem, nie mogę uznać,że jest wodoodporna,bo przy moich tłustych powiekach muszę koniecznie użyć bazy i cienia,aby kredka się trzymała i nie rozmazywała.Przy użyciu jej na dolną linię nie ma problemu,natomiast kiedy chcemy zagęścić rzęsy,malując górną linię tuż pod rzęsami(od środka),kredka odbija się nam na dole,więc ten sposób zupełnie odpada.Utrzymuje się ok 6 h,troszkę blaknie w ciągu dnia,no i rozmazuje się w kącikach,dlatego muszę pod nią używać bazy i cienia dla utrwalenia.Jest taka sobie,cena bardzo zachęca.Dodam,że ja mam bardzo wymagające powieki,przypuszczam,że u innych ta kredka może być strzałem w 10-kę.
W ofercie firmy Hean znajdują się też inne kolory kredki m.in. brąz,grafit,fiolet,granat,ciekawe jak one wypadają.

I na koniec makijaż z użyciem czarnej konturówki Hean.
Plusy:
miękka,łatwo się rozciera,łatwo maluje kreskę,dobrze napigmentowana,dobra cena,można stopniować kolor
Minusy:
średnio wydajna,odbija się na dole przy malowaniu górnej linii(od środka),wodoodporna nie jest,trochę blaknie w ciągu dnia i lubi się lekko rozmazać w kącikach,dlatego trzeba pod nią użyć bazy i cienia.

Pozdrawiam

wtorek, 29 maja 2012

P2 Spring Please!Kolorowe pastelowe kuleczki rozświetlające, konkurencja dla meteorytów?


Odkąd pojawiły się w sprzedaży meteoryty Guerlain,zapewne nie jedna z Nas poczuła się skuszona,ja też, ale nie ukrywam,cena mnie skutecznie odstraszyła, mój rozsądek wygrał,poprostu wiedziałam,że tak dużej kwoty,nie wydam na perełki rozświetlające,zwłaszcza,że nie wszystkie rozświetlacze  mi pasują,ze względu na tłustą cerę z tym rodzajem kosmetyków muszę uważać,co by jeszcze bardziej nie podkreślać swoich niedoskonałości,bo same wiemy,że co za dużo to niezdrowo....

Nie wiem jak sprawują się meteoryty,ale poczytałam troszkę o nich i uważam,że perełki P2 z wiosennej edycji limitowanej zdecydowanie są konkurencją dla meteorytów Guerlain, w dodatku są kilka razy tańsze.Może nie mają tak bajeranckiego opakowania i są wiele mniejsze,ale efektem i trwałością im napewno dorównują.
Ja jestem tymi perełkami oczarowana,poprostu moje ulubione i jestem przeszczęśliwa,że je zakupiłam.
Same zobaczcie jak świetnie wyglądają!


Samo opakowanie jest też solidne,dół z mocnego plastiku,nakretka jakby gumowa,w bardzo fajnym brzoskwiniowym kolorze,napisy się nie ścierają:-)
Kuleczek w opakowaniu mamy 15 g,jest ich naprawdę sporo i są bardzo wydajne.
Cena: ok. 20zł / 15g

Pod wieczkiem znajduje się całkiem przydatna gąbeczka,która chroni nasze perełki,a ochrona im potrzebna,bo są dość delikatne.
Perełki rozświetlające to 4 kolorowe  kuleczki w kolorach pastelowego fioletu,zieleni,żółtego i różowego.
Efekt  po zmieszaniu jest boski!
Zapach kuleczek jest przyjemny,może nie pachną aż tak super jak meteoryty(bo te podobno pachną cudnie),ale mi ten zapach odpowiada jak najbardziej.
Muszę dodać,że są bardzo wydajne i z łatwością nabierają się na pędzel,ale trzeba też uważać,bo łatwo o ich pokruszenie,mają delikatną strukturę.


Generalnie,jeżeli będziecie mogły gdzieś je zakupić to gorąco polecam, stosunek jakości do ceny fenomenalny.Kuleczki są bardzo trwałe i bardzo długo się utrzymują,byłam bardzo pozytywnie tym zaskoczona.
Dla mnie te kulki to świetny rozświetlacz,absolutnie bez grama brokatu, który daje bardzo" naturalny glow ", efekt jest naturalny,można ich używać na kości policzkowe,ale równie dobrze na całą twarz,bo ślicznie rozpromieniają cerę,bez tandetnego błysku.Ja jako posiadaczka cery tłustej marzyłam o właśnsie takim rozświetleniu.Kocham te kuleczki i polecam każdemu,bo za taką cenę to super produkt,nawet nie patrzę już w stronę meteorytów,bo ja swój ideał już znalazłam!

A tak wyglądają na buzi:-)Efekt można stopniować,tutaj nałożyłam ich wiecej;-)
Kosmetyki P2 nie są dostępne w Polsce,strasznie żałuję, kupicie je w drogeriach DM w Niemczech.
Ja swoje perełki zakupiłam na allegro u użytkowniczki Zuz Bach.
W Niemczech pojawiają się bardzo ciekawe limitki niedostępne u Nas, wiem,że u tej użytkowniczki można pytać o niemieckie produkty i je zakupić po wcześniejszym uzgodnieniu.Ja niedawno zakupiłam też duo bronzer z P2 z limitowanej edycji Mission Summer,o którym będzie też recenzja;-)
W razie pytań o kosmetyki podaję Wam meila do Zuzanny,to bardzo rzetelny sprzedawca na allegro.
zuz-bach@wp.pl

Jak Wam się podobają kuleczki p2?
Pozdrawiam Was ciepło











piątek, 25 maja 2012

PURI-OPTIC Delikatny Płyn do demakijażu oczu Pharmaceris

Demakijaż oczu to bardzo ważna sprawa w mojej codziennej pielęgnacji,zwłaszcza,że bez tuszu do rzęs nie umiem się obyć,bo wydaje mi się,że praktycznie nie widać moich rzęs.Moje oczy mają wymagania,są bardzo wrażliwe i praktycznie na każdy płyn micelarny czy tez dwufazowy reagują podobnie.Do tej pory  w kwestii demakijażu oczu sprawdzały się u mnie płyny dwufazowe oraz płyny micelarne.
Dzisiaj opiszę Wam jak sprawdził się w tej kwestii
Delikatny płyn do demakijażu oczu
Puri Optic 
Pharmaceris

Pojemność:
125 ml
Cena:
20-26 zł

                   Skład:                        
Aqua, Glycerin, Poloxamer 188, Butylene Glycol, Polysorbate 20, Panthenol, Rosa Canina Fruit Oil, Conchiolin, BHT, Polyaminopropyl Biguanide.


            Wskazania:                   



                 Od producenta:                  

Płyn delikatnie i skutecznie usuwa makijaż, nawilżając skórę wokół oczu i przynosząc długotrwałe uczucie ukojenia i komfortu. Zastosowany w płynie wyciąg z czarnej perły stymuluje metabolizm w naskórku dzięki czemu skóra staje się rozświetlona, bardziej elastyczna i jędrna. Formuła wzbogacona olejem z róży spowalnia procesy starzenia się naskórka i nadaje gładki wygląd. Płyn, dzięki zawartości D-pantenolu, zapobiega podrażnieniom i łagodzi zaczerwienienia.


  Opakowanie:  
Buteleczka o pojemności 125 ml jest przezroczysta,dzięki czemu jesteśmy w stanie na bieżąco sprawdzać zużycie płynu.
Opakowanie jest bardzo poręczne.Z prawej strony znajduje się specjalne wgłębienie,które pozwala otworzyć klapkę dosłownie jednym ruchem kciuka:-)
Płyn się nie wylewa,sami kontrolujemy nasączenie wacika.
Moim zdaniem idealne opakowanie,aby zabrać je w podróż,zmieści się w każdej kosmetyczce i na pewno przez przypadek nie otworzy.Tu duży plusik.

Konsystencja:
Płyn nie jest tłusty,wyglądem niczym nie różni się od płynów micelarnych,po wstrząśnięciu można zauważyć w opakowaniu sporą ilość bąbelków.

Zapach: 
Jest dziwny do opisania,specyficzny,lecz mało wyczuwalny,w niczym mi nie przeszkadza.

                                 Działanie:                                          
Miałam obawy,czy aby nie podrażni moich oczu,ale nic takiego nie miało miejsca.Płyn nie powoduje u mnie zamglenia oczu,nie szczypie,jest łagodny , nie klei się 
i fajnie się spisuje.
Powiem tak, producent pisze,że usuwa makijaż,bez konieczności pocierania oczu, nie koniecznie się z tym zgadzam.Przy zwykłych cieniach,nie wodoodpornym tuszu radzi sobie bardzo dobrze i rzeczywiście po parunastu sekundach wszystko ładnie schodzi na wacik.Makijaż oczu z użyciem super trwałych kosmetyków,żelowych kredek i eyelinerów żelowych jest już większym wyzwaniem,płyn radzi sobie,ale trzeba troszkę zużyć wacików i troszkę nimi popracować delikatnie,zanim dokładnie oczyścimy rzęsy i powieki.
Ogólnie jest wydajny,lubię go używać bo jest łagodny,ale w tej cenie można spokojnie nabyć tańszy i równie skuteczny płyn nawet w 2 razy większej pojemności.
Jestem mu wdzięczna,że nie uczulił mnie,właściwości pielęgnacyjnych nie zauważyłam,ale od tego mamy inne preparaty np. kremy pod oczy,zadaniem płynu jest oczyszczenie i to zadanie spełnia,ale nie na tyle,bym została przy nim na zawsze,choć zabiorę go na 100% na wyjazd,bo ma świetne opakowanie,małe i poręczne.

Mały test:

Jak widać na zdjęciu,po wstępnym przyłożeniu wacika na 15 sekund i zmyciu testowych produktów,płyn nie zupełnie poradził sobie z eyelinerem żelowym Pierre Rene i żelową kredką Supershock,zmycie ich wymaga dodatkowego użycia wacików,trzeba pomalutku oczyścić powieki,aby rano nie obudzić się z czarnymi podkowami.

Podsumowując:
Łagodny,nie podrażnia,świetnie zmywa lżejsze kosmetyki,słabiej radzi sobie z eyelinerami i kredkami żelowymi.Nadaje się do oczu wrażliwych,w tej kwestii zgadzam się z producentem.Jest przyzwoity,ale mógłby lepiej radzić sobie z trwalszymi kosmetykami,mógłby być tańszy i w większej pojemności,wtedy byłby idealny dla mnie.


A Wy macie swoje idealne płyny? Lubicie dwufazówki czy micele?
Może polecicie mi jakiś skuteczny i łagodny płyn micelarny ???Bioderma jest fajna,ale droga...







wtorek, 22 maja 2012

VANITY Krem do depilacji CUKROWY Bielenda - słodzić czy nie?:-)

Czy lato czy zima depilacja jest tak samo ważna, nie wiem jak dla Was,ale dla mnie ma takie samo znaczenie i jest priorytetem,bo chyba każda kobieta lubi swoje ciało gładkie,bez zbednego owłosienia;-)A chyba jeszcze bardziej gładkie ciało lubią u nas nasi mężczyźni. Depilacja ciała to w dzisiejszych czasach jeden z podstawowych zabiegów estetycznych dla każdej kobiety.  Dotyczy to depilacji nóg i pach,a także górnej wargi tzw.wąsika jesli jest taka przypadłość oraz depilacji okolic bikini. Niekiedy bywa też tak,że kobiety usuwają owłosienie także z ramion i pleców. Coraz popularniejszym trendem staje się depilacja całego ciała. Metody usuwania zbędnego owłosienia są różne i z różnym skutkiem, jedna z najszybszych i najpopularniejszych metod,choć nie najskuteczniejsza to golenie za pomocą maszynki,można też spróbować depilacji depilatorem mechanicznym lub za pomocą wosku, kremu czy plastrów. 
Osobiście bardzo lubię wosk,choć mam potem kłopot z wrastaniem włosków, ale przeważnie wybieram maszynkę do golenia( męską-bo działa poprostu lepiej),jest to wygodna dla mnie metoda i szybka,ale przyznam,że mam bardzo wrażliwą skórę i czerwone krostki,problem z wrastaniem to bardzo często moje bolączki.
Jakiś czas temu zdecydowałam się spróbować innej metody depilacji,przy pomocy kremu,wcześniej jakoś nie miałam potrzeby,ale postanowiłam spróbować.Do testowania otrzymałam cukrowy krem do depilacji Vanity od Bielendy, drugi krem przekazałam do testów mojej przyjaciółce Oli, na której blogu również możecie przeczytać recenzję tego kremu w wersji aloesowej,zapraszam:-)

Co to są kremy do depilacji?
Kremy do depilacji –najczęściej zawierają składniki chemiczne, a w większości kosmetyków do depilacji wykorzystuje się pochodne kwasów, które rozpuszczają białko budulcowe włosa - keratynę.
Czasami mogą podrażniać skórę, szczególnie u osób z jasną karnacją. Kremy do depilacji 
stosujemy  na umytą i suchą skórę, na której wcześniej dla bezpieczeństwa przeprowadzamy test uczuleniowy. Następnie w miejscach gdzie chcemy usunąć zbędne owłosienie krem rozprowadzamy równomiernie za pomocą specjalnej szpatułki i czekam tak długo, jak zaleca producent w  informacji na opakowaniu produktu. Po tym czasie krem wraz z rozpuszczonymi włoskami zbieramy ze skóry za pomocą tej samej łopatki. Należy pamiętać, aby nie przekraczać czasu podanego w ulotce, gdyż preparat działa niekorzystnie na skórę. Po depilacji skórę należy dokładnie spłukać letnią wodą. Ta metoda usuwania zbędnego owłosienia jest bezbolesna, ale nieco czasochłonna. Wymaga również  precyzji w nakładaniu preparatu. 

CENA: ok. 7 zł / 100 ml

                                      OD PRODUCENTA:                                          

Krem do bezpiecznej depilacji skóry delikatnej. ODŻYWIA.        
Aksamitny i wyjątkowo delikatny krem przeznaczony do ekspresowej depilacji. Wyjątkowo łagodnie i bardzo dokładnie usuwa nawet najkrótsze włoski, czyni depilację wyjątkowo szybką, skuteczną i bezbolesną.Zawiera bogaty w witaminy, mikroelementy i cukry ekstrakt z miodu akacjowego, który przyspiesza regenerację naskórka, poprawia jego napięcie i elastyczność, odżywia i głęboko nawilża.

Depilowane miejsca na długo pozostają gładkie i optymalnie wypielęgnowane.

                                         STOSOWANIE                                                 
Za pomocą szpatułki krem równomiernie rozprowadzić na umytej i osuszonej skórze, nie wcierać. Pozostawić na 5 minut. Za pomocą szpatułki usunąć krem wraz z włoskami, dokładnie umyć skórę ciepłą wodą, nie używając mydła, osuszyć.

Szpatułka dołączona do opakowania




              ŚRODKI OSTROŻNOŚCI:                         
-zalecane jest przeprowadzenie testu uczuleniowego: na małą powierzchnię skóry nanieść niewielką ilość preparatu i pozostawić na 10 minut, w wypadku uczucia pieczenia lub wystąpienia podrażnień w ciągu 24 godzin, nie stosować kremu
-nie stosować na skórę podrażnioną, skaleczoną i silnie opaloną
-po zabiegu przez 24 godziny nie stosować dezodorantów lub innych środków zawierających alkohol
-unikać kontaktu z oczami! W przypadku dostania się preparatu do oczu, natychmiast przepłukać zimną wodą i skontaktować się z lekarzem
-przechowywać w temperaturze pokojowej w miejscu niedostępnym dla dzieci
-stosować zgodnie ze sposobem użycia
-ostrożnie – środek silnie działający
-zawiera alkalia i tioglikolany



                   SKŁAD:                 
Aqua (Water), Cetearyl Alcohol, Thioglycolic Acid, Calcium Hydroxide, Steareth-20, Potassium Hydroxide, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Propylene Glycol, Glyceryl Stearate SE, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Boswellia Serrata Gum, Dipropylene Glycol, Parfum (Fragrance), Lilial, Citral, Citronellol, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool.

                                                              MOJA OPINIA                                                                           

 Po otworzeniu pudełka wyciągamy z opakowania 100 ml kremu, nie jest to wiele i szczerze mówiąc jest to minusik pomimo,iż nie jest to drogi krem,ale według mnie pojemność kremu powinna być podwójna,sama mam długie nogi,przypuszczam,że nie wystarczyłoby mi tej tubki,na obie nogi,depilację pach i bikinii.Sama tubka jest miękka i pozwala na dokładne wydobycie produktu.Jako,że największym moim problemem jest wieczne podrażnienie okolic bikinii,to postanowiłam ten kremik testować w tych miejscach,próbowałam też paszki i troszkę nogi. Krem jest średnio wydajny,ale jest odpowiedniej konsystencji i nie spływa.Napewno nie jest to krem dla osób,które chcą bardzo szybko usunąć włoski,bo jest to troszkę czasochłonne,zanim uzyskamy efekt.Zapach nie jest ostry,jest dziwny,ale przecież większość z Nas domyśla się,że zapach tego typu preparatów nie jest za przyjemny,aczkolwiek,ten nie należy do najgorszych. Producent radzi trzymać krem 3 - 6 min. Ja trzymałam go nieco dłużej,troszkę tak na oko i muszę powiedzieć, że sama nie wiem,co o nim sądzić.
W okolicy bikinii,dość dobrze usuwa włoski choć nie w 100%, trzeba troszkę nazbierać tą szpatułką,przyznam,że głównie przez to zaczerwienienie wystąpiło,ale na drugi dzień wszystko pięknie znikło i co najważniejsze,nie miałam żadnej czerwonej krostki,co uważam za wielki plus i chyba w kwestii depilacji bikinii,pozostanę przy kremie Vanity.Włoski odrastają podobnie jak przy goleniu,ale nie wrastają:-)
Co do pach i nóg,to efekt bardzo podobny,nie jest w 100% skuteczny i trzeba czasem poprawić drobne pozostałości,ale jest napewno bezpieczny i nie wywołuje podrażnień.Uważam,że jest zbyt czasochłonny na nogi,nie mam cierpliwości,dlatego wolę w tych miejscach maszynkę,ale na mniejsze okolice całkiem fajnie się sprawdza.Przyzwoity.Dodam,że polecany jest też do usuwania wąsika,ale jako,że nie mam takiego problemu,to nie wypowiem się w tej kwestii.

Przy depilacji bikinii daję ocenę 4+/5


Jakoś specjalnie zwolenniczką kremów do depilacji nie zostanę,ale nie jest to zła metoda,tyle,że czasochłonna troszkę...A Wy miałyście styczność z kremami do depilacji,lubicie taką metodę?








Kilka słów wyjaśnień:-)


Witam Was moi Drodzy:-)
Ostatnio bywałam tu bardzo rzadko,ale niestety miałam ku temu poważne powody...Wasze blogi odwiedzałam,ale nie mogłam pisać...To nie jest tak,że się tłumaczę,ale poprostu chcę napisać kilka słów wyjaśnienia...13 maja odbyła się 1 Komunia Św. mojego synka.Parę dni wcześniej w poniedziałek i środę z obowiązku udałam się na generalne porządki w naszym kościele.Trzeba było zamiatać plac wokół kościoła,takimi ciężkimi miotłami,które ledwo co zbierały,środa była ciężka,namachałam się sporo,doszło do tego,że przeciążyłam prawą rękę i dostałam zapalenia ścięgna, ręką nie mogłam ruszać,nawet kciukiem czy palcami,bo ból był niesamowity,odrazu poszłam do lekarza,ręka unieruchomiona,nie chciałam iść na komunię synka z ręką w gipsie,więc stosowałam opaskę,ręka nadal mnie boli,choć już mogę pisać i stukać w klawiaturę,ale z innymi czynnościami mam problem,samo obranie ziemniaków sprawia mi ból,aktualnie stosuję maść,środki przeciwbólowe i czekają mnie zabiegi rehabilitacyjne.Eh,zawsze pod górkę.
Co do dnia 1 Komunii Św.to był to cudowny dzień,dla naszego synka,dla nas jako rodziców,rano było strasznie zimno,potem już troszkę lepiej,wszystko się udało,uroczystość w lokalu to wygoda i zadowolenie,wszystko było jak trzeba,goście zadowoleni,my też.
Tort komunijny był przepyszny,orzechowo-czekoladowo-adwokatowy,wstawiam Wam jego zdjęcie;-)
Mam sporo zaległości,ale z przyjemnością tu wracam i biorę się za ich nadrabianie.


Pozdrawiam  Was cieplutko


wtorek, 8 maja 2012

Bielenda Multi Action Orzeżwiający Żel Pod Prysznic 3w1 - o tym jak niepozorny żel znalazł się w zasięgu mojej ręki;-)

Kochane,przepraszam Was,że dość nieregularnie się pojawiam,ale naprawdę brak mi czasu na bloga,postaram się jednak troszkę nadrobić zaległości;-)

Powiedzcie mi, jak to jest z Waszymi mężczyznami, bo w mojej łazience,praktycznie 90% kosmetyków należy do mnie:-) Mój mąż owszem dba o siebie,ale w zupełności wystracza mu po 1 produkcie,typu żel pod prysznic,antyperspirant,krem łagodzący,szampon,mydełko,perfumki,zawsze się ze mnie śmieje,że nie rozumie po co mi tyle wszystkiego:D

Pewnego razu,gdy brałam prysznic,zabrakło mi swojego żelu,na dnie zostało już dosłownie odrobinkę,a że w zasięgu mojej ręki stał bardzo uniwersalny kosmetyk mojego męża,podebrałam mu go w nadzieji,że się nie zorientuje,bo co by to było,ja maniaczka,podbieram jego jedyny uniwersalny żel pod prysznic;-)


 I wiecie co,powiem Wam,że od biedy,mogłabym używać takiego żelu.
Formuła łączy w sobie zalety szamponu,żelu pod prysznic i żelu do golenia.

Jako szamponu nie używałam,ale do umycia ciała sprawdził się tak samo jak inne żele,tym bardziej,że ma bardzo przyjemny orzeźwiający zapach. Największą zaletą tego produktu,było jednak zastosowanie jako środek zmiękczający włoski, do golenia, wytworzona piana była niezwykle delikatna i długo utrzymywała się na powierzchni skóry,co umożliwiało bardzo fajne golenie,maszynka delikatnie sunęła po skórze i dokładnie usuwała włoski.Naprawdę super goliło się nogi i tak praktycznie przypadkiem odkryłam bardzo ciekawy kosmetyk,to nic,że jest przeznaczony dla mężczyzn;-)





Jest wydajny,mój mąż,używa go przy każdym goleniu i bardzo lubi stosować,świetnie się pieni,piana jest treściwa,nie znika szybko. Jako żel pod prysznic też stosuje,ale nieregularnie,w tym przypadku widzę,że to jednak on podbiera moje zapachowe żele,poznaję,bo w buteleczce ubywa i potem mi brakuje,ale niech mu wyjdzie na dobre,cieszy mnie to;-)

Podsumowując:
Fajny żel,jak widać nie tylko dla mężczyzn;-)Jak się skończy,to napewno go kupię,bo mój mąż nie obejdzie się bez niego,a ja też przy tym skorzystam w potrzebie;-)
I wiecie co,mam jeszcze jedno przemyślenie,zdecydowanie wolę kupować maszynki do golenia dla mężczyzn,te przeznaczone dla kobiet są może delikatniejsze,ale mniej skuteczne,słabiej usuwają włoski,ja wolę te męskie i też czasem podbieram jednorazówki mojemu mężowi,a potem szuka,gdzie są jak ich już nie ma;-)

Dostępność:
ROSSMANN
DROGERIE NATURA
SCHLECKER


Sklepy internetowe
oraz w sieciach:
CARREFOUR Sklepy internetowe
TESCO
REAL
KAUFLAND
AUCHAN

Ocena 4/5

A jak to jest u Was?Zdarzyło Wam się cosik podebrać swojemu mężczyźnie w potrzebie?A może to,druga połówka podbiera Wam Wasze skarby:-)Jak to jest???

czwartek, 3 maja 2012

Żółto-zielony makijaż z kobaltową kreską plus pomysł jak wykorzystać kolorowy eyeliner?

Dzień Dobry Słoneczka:-) Przed chwilą była u mnie taka burza,jakiej dawno nie widziałam,aż grad sypał,no ale deszcz jest bardzo ziemi potrzebny,a powietrze stało się bardzo lekkie...ja w tym czasie zmalowałam sobie makijaż,mamy wiosnę,więc jakże by inaczej sięgnęłam po kolorki żółci,zieleni z dodatkiem kobaltowej kreski.

Płynny eyeliner z firmy ELF  może nie jest świetny jakościowo,ale jego cudny kobaltowy kolor skutecznie mnie uzależnił:-)
W makijażu oczu zastosowałam cień Make-up Atelier Paris jaśniutki na całą powiekę,na to położony żółty odcień z paletki Circus Sleek,na żółty położony niebieski z tej samej paletki i wyszedł śliczny zielony,kreska zrobiona eyelinerem Cobalt Blue ELF.


A teraz mały trik, jak można wykorzystać swój kolorowy eyeliner w płynie?
W moim przypadku użyłam  kobaltowego eyelinera, zamiast kolorowego tuszu, pomalowałam rzęsy z góry właśnie eyelinerem,najwygodniejszy jest do tego eyeliner w kałamarzu,choć pędzelek też powinien się sprawdzić,w ten sposób moje rzęsy osiągnęły kolor niebieski. Ważne, aby po pomalowaniu,ładnie rozdzielić rzęski, można zostawić sam eyeliner i poczekać aż podeschnie,albo od spodu też podkreślić jeszcze tuszem,ja tak zrobiłam,efekt bardzo mi się spodobał.
Jeżeli macie kolorowy eyeliner to spróbujcie pobawić się w ten sposób,jak widać wcale nie potrzeba posiadać kolorowego tuszu,aby nasze rzęsy nabrały innego kolorowego wymiaru:-)


Specjalnie zrobiłam zbliżenie na rzęski,abyście mogły zobaczyć jak wyglądają:-)
Jak Wam się podoba ten pomysł?
Pozdrawiam :*

środa, 2 maja 2012

Palona glinka czyli Ziemia Egipska IKOS Egyptische Erde

Zapewne znacie ten kosmetyk,pojawiło się sporo recenzji,ja ze swoją chciałam poczekać.Mam parę spostrzeżeń,plusów i minusów.Szczerze,to w zimie jakoś nie lubiałam jej stosować,jest za ciepła dla mnie,ale teraz kiedy buzia nabiera kolorytu,bardzo lubię ją stosować,ale też z umiarem,bo co za dużo to nie zdrowo...

Tak wygląda ziemia egipska w oryginalnym opakowaniu.
IKOS Egyptische Erde - Ziemia egipska 


Ja swój tester otrzymałam od sklepu Ciao.pl


Ziemia IKOS jest dostępna w sklepie Ciao.pl w dwóch pojemnościach i dwóch wersjach-dla jasnej i dla ciemnej karnacji:
13 g  130zł (cena regularna)109zł w promocji
7g 75 zł ( cena regularna) 69zł w promocji
Uważam,że kosmetyk jest tak wydajny,że 7 g to odpowiednia wielkość.



Tajemnica Ziemi Egipskiej tkwi w sposobie produkcji kosmetyku, który w rzeczywistości jest paloną glinką. Taka formuła produktu pozwala połączyć doskonałe właściwości pielęgnacyjne z efektem lekkiego, idealnie wtapiającego się w skórę makijażu. Stosowanie Ziemi egipskiej nie zatyka porów i nie przyczynia się do powstawania zaskórników. Skóra nabiera jedwabistego wyglądu, a obecność kwasu hialuronowego i olejku jojoba pozwala dodatkowo nawilżyć i zmiękczyć naskórek. Kosmetyk zawiera aż 68% naturalnych minerałów.

Główne składniki:
kwas hialuronowy - posiada właściwości nawilżające i ujędrniające; wiąże wodę w skórze, dlatego nadaje się do pielęgnacji nawet najbardziej przesuszonych cer; jest substancją naturalnie występującą w organizmie człowieka,
Ci 77891 filtr słoneczny 10 – zapewnia ochronę przed szkodliwym wpływem promieni słonecznych przyczyniających się do powstawania zmarszczek i przebarwień,
minerały – koją cery problemowe, pomagają uzyskać równomierny koloryt.
Polecana dla:
Pań i Panów w każdym wieku i o każdym rodzaju cery, Ziemia egipska nadaje skórze efekt lekkiej opalenizny, a oprócz tego ma działanie odżywcze, pielęgnujące i ochronne
Kobiet, które cenią sobie komfort i wygodę – kosmetyk może zastąpić wszystkie używane wcześniej produkty: podkład, puder, bronzer i róż
Mężczyzn, którzy mają problemy skórne i potrzebują niewidocznego makijażu ukrywającego rozmaite niedoskonałości
Wszystkich, którzy poszukują sprawdzonego kosmetyku brązującego – Ziemia Słoneczna zmienia odcień w zależności od ilości nałożonych warstw.

Sposób użycia:
Kosmetyk polecono nakładać pędzelkiem ściętym lekko na półokrągło,mnie bardzo dobrze nakłada się go pedzlem Hakuro H24. Niewielką ilość rozprowadzamy kolistymi ruchami pędzla wcierając w skórę twarzy w miejscach gdzie chcemy ją wymodelować.Na całą twarz polecam pędzel kabuki.

Konsystencja:
Ziemia egipska jest dosyć twarda,wyglądem przypomina kosmetyk wypiekany,na palec trudno ją nabrać,jest niesamowicie wydajna.Do jej nabierania używam pędzla do różu Hakuro H24 i nie ma z tym problemu,zauważyłam,że lepiej współpracuje z pędzlami syntetycznymi niż z naturalnego włosia.




Moja opinia:
.
Aplikacja:
Tak jak pisałam produkt jest bardzo zbity – ale z odpowiednim pędzlem nie ma problemu z jego nakładaniem.Efekt jaki chcemy uzyskać tak naprawdę zależy od ilości w jakiej nałożymy produkt,jest to fajna sprawa,bo mamy kontrolę nad intensywnością,ale uwaga,musimy tez uważać,bo bardzo łatwo możemy zrobić z siebie mandarynkę...Do tej pory modelowałam twarz ziemią egipską, nie nakładałam jej na całą twarz,bo nie miałam takiej potrzeby,teraz w lecie spróbuję takiej opcji,z tym,że napewno nie zastąpi mi ona podkładu mineralnego,bo nie wyobrażam sobie nałożyć jej solo.
Kolor:
Szczerze,nie jestem zachwycona kolorem,bo jest to ciepły, jasny brąz z pomarańczowymi tonami z delikatnymi rozświetlającymi drobinkami.Nie jest zły,ale ja wolałabym coś chłodniejszego,takiego herbatnikowego,choć teraz jak buzia nabierze troszkę kolorytu,opali się,to będzie on wyglądać naprawdę dobrze.Efekt jaki daje nie nazwiemy matem,produkt bardzo ładnie rozświetla twarz,ale bez tandetnego błysku brokatu,drobinki są naprawdę mikro.Kolor ma pomarańczowe tony,więc trzeba też uważać z jego dozowaniem,aby nie przesadzić.
Trwałość:
Jest bardzo przyzwoita,ale bez rewelacji, z tym,że na mojej tłustej cerze,to jest naprawdę ciężko znaleźć taki brązer czy róż,który by się utrzymywał cały dzień
Działanie:
Wiem,że produkt ten zebrał wiele pozytywnych opinii,nie powiem,że jest to zły produkt,ale parę zastrzeżeń mam....Ziemia egipska bardzo ładnie konturuje twarz,nadaje jej świeży i promienny wygląd, ale musi być nałożona w małych ilościach,aby wyglądało to naturalnie,a nie sztucznie.Z dozowaniem kolejnych warstw trzeba uważać, bo raczej nie chcemy wyglądać jak marchewki czy mandarynki:D Dla mnie nie ma ona właściwości kryjących,dlatego stosowania jej jako podkład nie uznaje.Gdy buzia się opali,owszem można delikatnie oprószyć całą twarz,ale trzeba mieć do tego dobry pędzel.Nie robi plam i jest bardzo wydajna.Kolor jej mógłby być chłodniejszy,ale i tak jestem z niej zadowolona.Nie zatyka porów i ma w miarę naturalny skład.Fajna na lato,raczej dla ciepłej karnacji,na zimę nie szczególnie.Działania pielęgnacyjnego nie zauważyłam.

Na końcu dodam,że ziemia egipska Ikos ma cudny zapach!
Pachnie lekko budyniowo-waniliowo-karmelowo?
Jako maniaczka kosmetyków,których dodatkowym atutem jest zapach,jestem na Tak!!!

Dodatkowe uwagi: 
Produkt testowany dermatologicznie i mikrobiologicznie,
Niezwykle wydajny - wystarcza na około 300 zastosowań!

Ocena ogólna
4/5

                                                                                                       Macie swoje ulubione bronzery?



wtorek, 1 maja 2012

1 Urodziny Bloga i makijaż:-)

Witajcie Kochani:-)
Dokładnie dzisiaj mija rok,kiedy napisałam swojego pierwszego posta powitalnego na blogu
Kosmetologia i wizaż-moje życiowe pasje...
Jak ten czas szybko biegnie,to już rok.....
Do tej pory odwiedziliście mnie 161806 razy, bloga obserwuje 1030 osób,opublikowałam 254 posty, jest mi niezmiernie miło z tego powodu i bardzo mnie to cieszy,nawet nie wiecie jak bardzo.
Ten blog to moje życie,moja pasja,wkładam w niego wiele serca,to jest poprostu coś niesamowitego,kawałek mnie,mam nadzieję,że będzie mi dawać tyle radości co do tej pory.Poznałam tu wiele wspaniałych osób,odnalazłam przyjaźń,bardzo cenną,czuję się tu bardzo dobrze i mam nadzieję,że dalej tak będzie,że i Wy będziecie dalej mnie odwiedzać,towarzyszyć mi,bo przecież czymże byłby mój blog bez Was,dlatego bardzo,bardzo Wam dziękuję,za to,że mnie odwiedzacie,za wszystkie miłe słowa,komentarze,słowa otuchy i wsparcia,które od Was otrzymałam w trudnych chwilach,jesteście wspaniali i cieszę się,że tu jestem:-)
Szykuję też drobną  niespodziankę dla Was,ale jeszcze musicie troszkę poczekać;-)

A teraz makijaż 
Ostatnio bardzo lubuję się w kolorkach pomarańczy i zieleni:-)Bardzo lubię cień Persian Orange z paletki Sleek Paraquaya,śliczny jest też cień z Inglota,który mieni się lekko na złoto,może poniżej tak tego nie widać,ale tak jest;-)Poniżej przedstawiam wszystkie swatche cieni użytych w makijażu oczu .
Makijaż oka
W wewnętrznym kąciku cień Bellini,dalej 1/3 powieki ruchomej Inglot,na to położony cień La Rosa Tourmaline,następnie troszkę cienia Sleek Bellini,następnie na ruchomej powiece cień Persian Orange(od środka do zewnętrz.kącika) i w załamaniu odrobina roztartego cienia Kobo.




Uff,już myślałam,że nie uda mi się napisać posta...ale udało się:-)Mam teraz tyle spraw na głowie,że czasem mam dość...ale już niedługo i oddychnę;-)
Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz Dziękuję Wam za wszystko,przede wszystkim za obecność:*