sobota, 29 września 2012

Korres /Kings&Queens Nefertiti Honey- Miodowy żel pod prysznic na miano Królowej Nefretete?


 Witam sobotnio:-)

Dzisiaj opowiem Wam o pewnym bardzo aromatycznym żelu pod prysznic marki Kings & Queens,która dostępna jest w perfumeriach Douglas. Producentem jest grecka firma Korres.
Produkty już na pierwszy rzut oka wydają się luksusowe.
Zdecydowanie butelka przyciąga wzrok,strasznie podobają mi się te wzory ornamentowe.
Żele są dostępne w 10 zapachach. Marka Kings & Queens jest opatrzona żywą kolorystyką i obfituje w intensywny bukiet zapachowy, czym przenosi nas w świat magii, mitów i opowieści.W serii dostępne są też mydełka,masło i mleczko do ciała.
Czy taki żel jest w stanie sprawić,że choć przez chwilę przeniesiemy się do czasów Królowej Nefretete?Czy jest on godzien nazywać się królewskim?

Królowa Nefretete, żona egipskiego Faraona ,była ikoną piękna.
Regularnie zażywała kąpieli w mleku i miodzie jako kuracji upiększającej, którym zawdzięczała skórę bez skazy. Jej imię oznacza „nadeszła piękna kobieta”.
Odrazu zaznaczę,że żel nie jest tani,jest to bardziej ekskluzywny produkt.
Czy wart swojej ceny?Przekonamy się....;-)
Cena żelu : 29,90zł / 300ml
                                       Dostępny w Douglasie

Plusy:
Nie zawiera w składzie parabenów i oleju mineralnego.

Formuła żelu jest bardzo kremowa i pieni się bardzo dobrze,co za tym idzie jest wydajny.
Konsystencja jest idealna,w żelu zatopionych jest mnóstwo migoczących iskierek,wszystko to, plus zapach sprawia,że mycie tym żelem jest naprawdę bardzo przyjemne.

Największym plusem jest ZAPACH.
Jest to ciepły, otulający zapach, ale nie dusząco słodki.Bardzo zbliżony do zapachu miodu,aczkolwiek jest to bardziej zapach chemiczny,ale jest tak cudny,że trudno się mu oprzeć.Uwielbiam ten zapach:-)
Mojej skóry nie wysusza,ale też nic większego nie robi.
Pozostaje on dość długo na skórze,może być to plusem,ale może też kolidować z perfumami.
Dobry pomysł na prezent.
Minusy:
Miał to być Królewski Mix Składników:.
Wszystkie produkty Kings & Queens wzbogacone są w ekstrakty z Granatu, Niebieskiego Lotosu Egipskiego oraz Malachitu.Niestety naturalnych ekstraktów w tym żelu jest bardzo śladowa ilość.Zapach zawdzięczamy tylko i wyłącznie perfumom,które są już na 6 miejscu w składzie,a naturalne ekstrakty są gdzieś w tyle.We wszystkich żelach skład jest jeden,różni się tylko dodatkiem różnych perfum.Ten żel nie jest dla osób,które są alergikami,lub nie mogą używać perfumowanych kosmetyków.Może uczulać.
Uważam,że nie jest to produkt pielęgnacyjny,raczej bardzo fajny umilacz kąpieli.
Minusem jest też cena.


Ocena 3/5





Skład:Aqua (Water), Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Acrylates Copolymer, Parfum (Fragrance), Arginine, Benzoic Acid, Butylene Glycol, Butylphenyl Methylpropional, Caramel, Castoryl Maleate, Coumarin, Dehydroacetic Acid, Disodium EDTA, Ethylhexylglycerin, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Lactic Acid, Laureth-10, Laureth-2, Malachite Extract, Mica, Nymphaea Coerulea Flower Extract, Panthenol, PEG-90 Glyceryl Isostearate, Phenoxyethanol, Polyaminopropyl Biguanide, Polyquaternium-7, Punica Granatum Fruit Extract, Sodium Benzoate, Sodium Chloride, Sodium Laureth-11 Carboxylate, Sucrose Cocoate, Xanthan Gum, CI 77492 (Iron Oxides), CI 77891 (Titanium dioxide)




Cała kolekcja prezentuje się tak:-)
Nazwy żeli są wyjątkowe...
Kings&Queens oferuje wyszukane produkty przeznaczone do kąpieli i pielęgnacji ciała, o wspaniałych intensywnych zapachach: Mango - Cesarz Akbar, Jaśmin – Chińska Księżniczka, Limonka – Król Jerzy III Kwiat, Cytryny - Sułtan Granady, Pieprz i Bergamotka - Król Sumatry, Miód - Królowa Nefretete,Wanilia i Gruszka - Król Aztecki, Mirra- Król Kacper, Cynamon i Pomarańcza - Królowa Izabela, Tytoń - Car Piotr.

Podsumowując,żel pachnie nadzwyczaj przyjemnie,miodowo,idealny na sezon jesienno/zimowy,uwielbiam ten zapach,ale ubolewam,że jest to tylko i wyłącznie zasługa perfum w składzie.Bardzo umila prysznic,rozpieszcza zmysły,spełnia swoją rolę    bardzo dobrze.Dostałam go w prezencie i używałam z przyjemnością.Sama być może też kupiłabym go w prezencie dla kogoś,bo wygląda super i ja byłam z tego prezentu bardzo zadowolona.
Sama dla siebie nie kupię raczej,bo 30zł za żel to dla mnie dużo,nawet jeśli zawiera perfumy,nie potrzebuję tego składnika w żelach pod prysznic.
Królowa Nefretete miała kąpiele na miano królowej z dodatkami naturalnego miodu i mleka,ja chyba wolę kupić sobie litr naturalnego miodu w cenie 30zł i czerpać z jego naturalnych właściwości;-)


Lubicie miodek i jego zapach?
Czy ktoś używał żeli Kings & Queens?

Zbieram się za sprzątanko,popołudniu kawka z Gosiakiem:-)
Miłego weekendu Kochani!

czwartek, 27 września 2012

Flos Lek, Eye Care, Delikatny płyn do demakijażu oczu czy raczej piekielny?

Od zawsze miałam wrażliwe oczy,dlatego bardzo ostrożnie podchodzę do różnego typu zmywaczy....
Dzisiaj opowiem Wam o
Delikatnym Płynie do demakijażu Eye Care firmy Flos Lek...
...niestety jest to produkt,który bardzo mnie rozczarował i przyprawił o łzy....

Gdy wpadł w moje ręce Płyn do demakijażu oczu firmy Flos Lek,miałam związane z nim wielkiie nadzieje.

Przede wszystkim producent zapewnia,że płyn jest delikatny i nie drażni oczu, taka informacja znajduje się również na opakowaniu....
Absolutnie sie z tym nie zgadzam,co za bujda!

Płyn według mnie jest piekielny...To mocne słowo,ale u mnie jest skreślony z jednego najważniejszego powodu.
DRAŻNI, PIECZE,OCZY ŁZAWIĄ!
To jest jego największy minus.

Jak działa?
Co z tego,że zmywa makijaż oczu? Radzi sobie z tym całkiem nieźle.Ostrzegam,że jeśli choć jedna kropelka płynu dostanie nam się do oczu,poczujemy niezłe piekiełko i nie jest to nic miłego.
Oczy szczypia,pieką,łzawią,są zaczerwienione,mało tego...piecze cała delikatna skóra powiek i wokół oczu,coś okropnego.Producent obiecuje nawilżenie,a ja odczuwam niesamowite ściągnięcie skóry wokół oczu.Miał łagodzić,a on działa odwrotnie.
Z tyłu opakowania znajduje się informacja,że płynu nie powinny stosować osoby,które mają nadwrażliwą skórę powiek, to ja się pytam,po co produkuje się taki płyn pod nazwą "delikatny". I co z tego,że nie zawiera parabenów?
Delikatny nie jest, nie wiem jak sprawdza się u innych,może ktoś,kto nie ma wrażliwych oczu  jest zadowolony,ale od siebie nie polecam,zużyję go do czyszczenia pędzli,bo swoje oczy wolę chronić i pielęgnować,a nie katować i podrażniać.
Przecież skóra wokół oczu jak i same oczy od zawsze są delikatne i produkując kosmetyki przeznaczone do ich pielęgnacji należy o tym pamiętać.A tu taki bubel.



Plusem jest dla mnie bardzo fajnie zaprojektowana buteleczka.Nakrętkę przekręcamy i wysuwa nam się ukryty dzióbek,przez który bardzo fajnie wylewa się płyn.Doskonale kontrolujemy ilość płynu jaką chcemy wylać na wacik,wydajność jest średnia,bo wacik musiałam dobrze nasączyć,aby fajnie zmyć makijaż.Na plus,że nie powoduje mgły na oczach,ale to wciąż za mało.



W składzie nie ma parabenów,ale niestety ten plus i wygodna buteleczka nie są w stanie przekonać mnie do tego produktu.Nie polecam,jeśli chcecie chronić swoje oczy,to z dala od tego specyfiku.

Ocena 2/5
Pojemność 135ml
Cena: ok 11 zł
Czy ktoś  go stosował i może zgodzić się z moimi odczuciami?A może to ja jestem dziwna w swojej recenzji?
Buziaki



wtorek, 25 września 2012

Gel Eyeliner Longlasting - żelowy eyeliner 01 Carbon Black od Pierre Rene + makijaż z jego użyciem;-)

Dzień Dobry:-)
Od zawsze uwielbiałam kreski,począwszy od tej mikroskopijnej,która ma służyć zagęszczeniu naturalnej linii rzęs,aż po te,które nadają oku charakteru,czy zalotnego spojrzenia.Kreski mogą być różne,tak jak różne mogą być produkty,służące ich namalowaniu.Dzisiaj opowiem Wam jak sprawdza się u mnie żelowy eyeliner z firmy Pierre Rene.


Producent zapewnia,że eyeliner jest wodoodporny,a jego profesjonalny pędzelek zawarty w opakowaniu zapewni nam wykonanie perfekcyjnie idealnej kreski.
 Innowacyjna żelowa konsystencja ma ułatwić aplikację, zapobiegać nierównościom oraz umożliwić osiągnięcie artystycznych efektów makijażu.
 Produkt jest hypoalergiczny. Dostępny w 4 wersjach kolorystycznych:

Eyelinery występują w kilku wersjach kolorystycznych:
01 Carbon Black - (dzisiaj opisywany)
02 Glitter Black
03 Mattalic Cobalt
04 Excentric Brown

Cena: ok 15zł 
 Poj. 2,5ml

Opakowanie eyelinera to mały słoiczek,posiadający również ukryty pędzelek do rysowania kresek.Montaż pędzelka jest bardzo łatwy,jednak ja nie korzystam z tej opcji,gdyż po prostu utrudnia mi to namalowanie kreski.Wolę to robić samym pędzelkiem,choć nie jest to takie proste jak obiecuje producent.

Jak się spisuje załączony pędzelek?
Według mnie,trzeba mieć wprawę w robieniu kresek przy pomocy załączonego pędzelka.Jest krótki,ale grubszy,włosie jest nie za miękkie.Wykonanie grubej kreski przychodzi łatwiej,natomiast cienkiej zdecydowanie trudniej.Zakończenie pędzelka pomaga ładnie wykończyć kreskę,ale szczerze to nie przepadam za nim,choć umiem nim wykonać przyzwoitą kreskę,to jednak wolę choćby pędzelek skośny czy łamany.
Gdy chcemy skorzystać z innego pędzelka,musimy zwrócić uwagę na to,by włosie było nie za miękkie,raczej elastyczne,bo inaczej stracimy dużo czasu by wykonać równe linie.


Konsystencja eyelinera też nie wszystkich zachwyci,dlaczego?

Eyeliner miał być żelowy,a według mnie przypomina raczej gęstszą kremową pastę,zadziwia mnie do teraz,bo ta konsystencja jest raz suchsza,raz bardziej miękka.Nie jest ona śliska i masełkowata.




Na początku wydawało mi sie,że ta pasta jest za sucha,przy malowaniu kreski lekko się osypywał,a linia nie chciała sie malować.W miarę używania,masa wyrobiła się,zrobiła się bardziej miękka i teraz nie sprawia mi problemów,mogłam odrazu wymieszać wszystko;-)

Po nabraniu eyelinera na pędzelek,trzeba jego nadmiar wytrzeć o wieczko koniecznie.
Zauważyłam,że jak mam ciepło w łazience,to również eyeliner jest miększy i łatwiejszy w obsłudze.
Jak dla mnie konsystencja powinna być bardziej kremowa,mniej sucha,ale nie jest źle,przynajmniej nie ześlizguje się z pędzelka.Kolor mojego eyelinera to dość głęboka czerń,bardzo mi odpowiada.
Jak z nasyceniem koloru?
Aby uzyskać intensywny kolor na powiece trzeba zrobić dość grubą kreskę,czasem trzeba poprawić drugą warstwą koloru.Przy cienkiej linii kolor jest zdecydowanie bledszy,trzeba stopniować kolor.
Pod koniec dnia troszkę jaśnieje,ale nie wygląda tragicznie.
Jak z trwałością?
Nie mam nic do zarzucenia.
Mam tłuste powieki i zawsze na nie kładę bazę.Eyeliner zaraz po nałożeniu da się jeszcze kształtować,ale po chwili zastyga i nic nie jest w stanie go ruszyć,nie rozmazuje się,nie odbija na górnej powiece i pozostaje na moich powiekach spokojnie calutki dzień,traci na intensywności,ale nie ściera się.Gdy próbujemy go potrzeć,traci troszkę koloru,ale dalej trwa.Czy jest wodoodporny?Niby tak,ale bez nałożenia bazy na powieki już nie sprawuje się u mnie tak dobrze.
Ja naprawdę jestem z niego bardzo zadowolona i chętnie kupię jeszcze brązowy,kobaltowy też mnie kusi.
A tak prezentuje się w makijażu:-)
Opinie o produkcie są naprawdę bardzo różne.Zastanawiam się czy przyczyną tego może być felerny egzemplarz?Ja jestem zadowolona i zachęcona do wypróbowania innych kolorów.
Nie będę tu Wam ściemniać,że narysujecie nim idealne kreski od strzału,ktoś kto ma wprawę poradzi sobie w mig,dla mniej wprawionych aplikacja może początkowo sprawiać trudność,ale to tylko kwestia wprawy.
Jeśli lubicie bardziej śliskie konsysytencje,to ten eyeliner taki nie jest,nie każdy będzie zadowolony.
Ja już dość długo ćwiczę kreski,wychodzą czasem lepiej czasem gorzej;-)Ale jestem z nich zadowolona.

Moja ocena 4/5

Plusy: trwałość,ładna głęboka czerń przy grubszych kreskach,nie odbija się na powiece,nie rozmazuje,nie kruszy,cena,
Minusy: intensywność (przy cieńszych liniach kolor jest bledszy,trzeba poprawiać),średni pędzelek

Nie mam za wielkiego porównania do innych żelowych eyelinerów,podobno te z Essence są świetne,póki co mam ten i służy mi dobrze, jak go wykończę,to pewno wypróbuję inny,dla porównania;-)
A jakie są Wasze ulubione eyelinery?Może znacie ten z Pierre Rene?Co o nim sądzicie?






poniedziałek, 24 września 2012

Prezent od fajnej "Babeczki" Cupcakeee dziękuję:*

Dzień Dobry Słoneczka:-)
Poprzedni tydzień nie był dla mnie zbyt miły,za dużo wszystkiego na głowie...zmęczenie,dokuczliwy kręgosłup,no czasem nie wyrabiam,na szczęście mam wsparcie nie tylko w bliskich...do czego zmierzam..
W tym całym świecie blogowym znalazłam przyjaciółkę,ale nie tylko,bo wciąż jestem zaskakiwana!
Kiedyś pokazywałam Wam recenzję masełka pachnącego owocami leśnymi z firmy Cztery Pory Roku KILK,dostępność tych masełek w moim mieście jest zerowa,ale jedna z moich czytelniczek super "Babeczka" Cupcakeee,była na tyle życzliwa,że napisała do mnie,że zrobiła zapas masełek i chętnie wyśle mi jedno w prezencie.Poczułam  się wyjątkowo,bo przecież wcale nie musiała,po raz kolejny przekonałam się,że istnieją wspaniali ludzie,nie znamy się,a pomagamy sobie.Kochana rozweseliłaś mi ten okropny tydzień,nawet nie wiesz jak bardzo.Masełko pachnie cudnie,nie otwierałam go,bo teraz używam kremu z Isany,ale czuć jego zapach zaraz po uchyleniu wieczka,jestem pewna,ze będę z niego zadowolona,nawet zapach bardziej mi się podoba;-)Jesteś wspaniała i zresztą tak jak odpisałam, postaram Ci się odwdzięczyć niespodzianką
:-)
Oczywiście poza masełkiem dostałam jeszcze glinki,które bardzo lubię i prześlicznie pachnącą kosteczkę do kąpieli:D
Jeszcze raz Ci dziękuję:*




Od producenta:
 Intensywnie nawilża, natłuszcza i regeneruje skórę. Zawiera naturalne oleje i masła o działaniu nawilżającym, zmiękczającym i pielęgnacyjnym. Formuła powstała na bazie masła Shea i mango, oleju kokosowego i ekstraktu z papai.  Przeznaczone do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju skóry, nawet bardzo suchej.
Cena ok 8zł

Pragnę również zaprosić Was na bloga Cupcakeee,ja bardzo chętnie do niej zaglądam,jeżeli macie ochotę to trwa u niej jesienne rozdanie KLIK,ja swój prezent już otrzymałam,dam szansę innym:-)
A czy Was też spotykają tak miłe niespodzianki?
Pozdrawiam

piątek, 21 września 2012

So Sweet Blog Award- czyli babeczka od "babeczek"""

Witam:-) I do mnie dotarła słodka babeczka:-) Nawet nie wiecie jak  poprawiła mi humor,może nie da się jej zjeść( no tak,ja odrazu o słodkościach myślę),ale oko cieszy,zwłaszcza,że ten tydzień jest mało optymistyczny dla mnie...
Wyróżnienie otrzymałam od
 fajna "babeczka":D
Dziewczyny bardzo Wam dziękuję:*
Jest mi bardzo miło!

Zabawa polega na nominacji 5,10 lub 15 blogów,które chcemy szczególnie wyróżnić,lubimy je odwiedzać.
A teraz moja słodka babeczka wędruje do:-)
Kolejność jest zupełnie przypadkowa.

Ola  z bloga http://shewoman-blog.blogspot.com/ Moja przyjaciółka,jej blog był jednym z pierwszych na które zaglądałam,potem znajomość się rozwinęła i zyskałam przyjaciółkę:*Spotkałyśmy się w realu.Mamy podobny gust,pasje,zainteresowania:-)Blog Oli jest ciekawy,uwielbiam czytać  jej notki,tylko szkoda,że pojawiają się rzadko...
Anwen z bloga http://anwena.blogspot.com/ nie sposób nie zaglądać na jej bloga,zawsze dowiaduję się od niej czegoś nowego w temacie włosów,a samo patrzenie na jej piękne włosy też jest przyjemne:-)
Aga z bloga http://agowepetitki.blogspot.com/ Aga  jest bardzo sympatyczną osoba,jej blog jest bardzo profesjonalny,opatrzony świetnymi zdjęciami,uwielbiam jej makijaże i cenię,że jej blog nie jest martwy,wiele razy czytając jej posty,a to się śmieję,a to wzruszam,łezka się zakreci,mam nadzieję,że kiedyś wyściskam Agę osobiście:-)
Kleopatre z bloga http://kosme-tiki.blogspot.com/ ma piękne paznokcie,blog jest bardzo ciekawy,uwielbiam oglądać zwłaszcza zakupowe notki Joasi i po cichu się ślinię;-)
simply_a_woman z bloga http://simplyawoman86.blogspot.com/ jeden z ulubionych,bardzo przyjemnie mi się czyta bloga Kingi,od kiedy zmieniła czcionkę czytam z jeszcze większą chęcią:-)Ma fajne pomysły na serie postów;-)Co niektóre są bardzo pouczające:D
Iza z bloga  http://bella-beauty-bella.blogspot.com/ bardzo klimatyczny blog:-)
Monica z bloga http://agua-y-feugo.blogspot.com/ Monikę poznałam osobiście,świetna babeczka,jej blog jest pełen energii i jest w nim życie!
Marta z bloga http://independentwoman92.blogspot.com/ od dawna podpatruję jej makijaże,są coraz lepsze i ogólnie Martę znam z wizażu,ma cudowne wielkie oczy!
Gosia http://adamskamakeup.blogspot.com/ czytając jej bloga i ogladając Gosię na YT uspokajam się,relaksuję poprostu:-)
Eweska z bloga http://pedzlem-malowane.blogspot.com/ super blog,super zdjęcia,makijaże,metamorfozy,podziwiam Ewelinę,że będąc mamą 3 dzieci, w tym bliźniaków,prowadzi tak fajnego bloga,chce sie jej,poświęca czas,podziwiam!
Beatka  z bloga http://beaaatka21.blogspot.com/ na jej bloga kieruje mnie serce,ma piękny uśmiech i jak odwiedzam jej bloga,to też się uśmiecham,odpowiada mi jego styl:-)
Kasia z bloga http://tylkokasiaa.blogspot.com/ jej makijaże zwłaszcza kolorowe zawsze poprawiają mi humor:-)
Ferr z bloga http://storybyferrou.blogspot.com/ bardzo szlachetna dziewczyna o cudownych rzęsach,chyba Ci je ukradnę...Bardzo miło czyta się Twój blog i ogląda makijaże:-)
Paulina z bloga http://inviernobeauty.blogspot.com/ lubię i już:-)
Zzzoila  http://zzzoila.blogspot.com/ za oryginalny i ciekawy styl pisania,zawsze jej wpisy wywołują u mnie dobry humor:-)


Jest jeszcze bardzo wiele blogów,które cenię,nowe dopiero poznaję,ale nie sposób ich wszystkich wymienić;-)W blogrollu jest ich bardzo dużo:-)Przepraszam,że rzadko komentuję,ale czasem brak mi sił...








czwartek, 20 września 2012

Moja metamorfoza czyli weselny makijaż "przed" i "po",paznokcie i fryzura:-)

Dzień Dobry:-)
Pogoda nie sprzyja motywacji do działania...jak ja nie lubię zimna...W miniony weekend byłam na ślubie u córki kuzynki,było bardzo fajnie,świetnie się wybawiłam na weselu,chciałam Wam pokazać swoją fryzurkę,makijaż i paznokcie,może ktoś się zainspiruje:-)


Fryzurę wykonała moja fryzjerka,już kiedyś pokazywałam Wam inna fryzurę jej wykonania.Zawsze jestem bardzo zadowolona z uczesania,określam czego oczekuję i zazwyczaj jest super.Tym razem chciałam coś romantycznego i oto efekt:-) Z lewej strony boku francuz,na prawo miałam loczki,grzywkę też chciałam skręcić,bo zawsze miałam prostą;-)
Poniżej możecie zobaczyć fryzurę z przodu

Jest też moja metamorfoza,możecie zobaczyć jak straszę bez makijażu,chyba oszalałam,że pokazuję Wam  takie zdjęcie,ale takie porównania są najlepsze, nie wstydzę się,moja cera nie jest łatwa w pielęgnacji,nie jest idealna,ale co zrobić...Chyba każda z Nas wygląda inaczej bez makijażu,nie mam z tym problemu i często tak chodzę.Generalnie nie lubię swoich rzęs,są jasne i tusz jest obowiązkowym elementem makijażu,moje brwi ostatnio osłabiły się,widać jakie liche są,henna źle na nie wpływa,dlatego odstawiłam ją w kąt,teraz smaruję brwi olejkiem rycynowym.
Miałam malinową sukienkę,postanowiłam zrobić przydymiony makijaż oczu plus jasne usta.Oczy miały być ciemne.
Na twarz nałożyłam Fluid Wodoodporny  Make Up Atelier Paris
Na ustach Pomadka Joko Wet Lips J49
Do makijażu oczu użyłam cienia wypiekanego Golden Rose Terracota Glitter Eyeshadown nr 22
Cień jest bardzo ładny i bardzo trwały,na wierzchu widać mnóstwo złotych iskierek,niestety na oku nie ma ich wcale,najlepiej wygląda nakładany na mokro.
Tusz do rzęs z WIBO Wibo - Growing Lashes- super tusz z małym minusikiem,recenzja wkrótce;-)
Czarna kredka również z Golden Rose jest bardzo napigmentowana i super miękka.Bardzo ją lubię.
Paznokcie pomalowałam w piątek wieczorem.Taki troszkę inny french,zachciało mi się czerwieni.Płytkę pomalowałam jasnym lakierem do frencha,końcówki pomalowałam lakierem Miyo Venus, na to położyłam czerwone flejksy )lakier China Glaze Ring in The Red( na zdj.)Odbiłam wzorek stempelkiem z płytki Essence,całość pokryłam lakierem nawierzchniowym.Dzisiaj 5 dzień się trzyma,tylko końcówki są przytarte.
To chyba tyle,mam nadzieję,że Was nie zanudziłam;-) Dajcie znać co Wam się podoba,makijaż,czy włosy,a może paznokcie?A może nic?Pisać śmiało;-)Ja byłam zadowolona i dobrze się czułam,kilka osób zapytało mnie gdzie się czesałam i pochwaliło,więc chyba nie było tak źle;-)
A czy Wy bez problemu pokazujecie się bez makijażu?Czy jednak makijaż Wam dodaje pewności siebie?
Buziaki

piątek, 14 września 2012

Moje pierwsze laminowanie włosów żelatyną -efekty i moja opinia

Witam Kochani!
Mam sporo przygotowań w związku z tym,że jutro idziemy na wesele do córki mojej kuzynki,ale chciałam się z Wami podzielić tym co zaobserwowałam po moim pierwszym, tak ostatnio słynnym laminowaniu włosów żelatyną.
Pierwszy raz o tej metodzie przeczytałam u naszej Anwen,w związku z czym odsyłam Was do posta,który przekonał mnie do zastosowania tej metody KLIK

Przyznam szczerze,że ostrożnie podchodzę do tego typu wynalazków,ale moja ciekawość tym razem wzięła górę.
Nie jestem specjalistką w tym temacie,przyznam,że ciężko mi nawet ocenić porowatość moich włosów.Zrobiłam testy i wyszło na to,że jest niska,ale nie jestem przekonana co do tego,niby nie mam zniszczonych włosów,ale puszą się,czasem odstają,są niesforne,sama już nie wiem co z tą porowatością,chyba też jest różna w różnych miejscach.Jeżeli mogłybyście mi pomóc,jak najlepiej ocenić porowatość,to będę bardzo wdzięczna.

Wracając do laminowamia.Jest kilka sposobów.Ja opierałam się głównie na przepisie Anwen,ale troszkę zmodyfikowałam go, przeczytałam też gdzieś opcję,że można po nałożeniu podgrzać włosy suszarką.I stwierdziłam,że zaryzykuję.

Mój sposób na moją długość włosów:
2,5 łyżki żelatyny
pół szklanki gorącej wody
1 łyżka maski TOŁPA

Do miseczki gumowej odlałam pół szklanki wrzącej wody,natychmiast wsypałam żelatynę i energicznie mieszałam,aż do rozpuszczenia się żelatyny.Odstawiłam,aby nasza mieszanka sobie stygła,umyłam włosy ziołowym szamponem Garnier.Gdy baza troszkę przestygła,dodałam łyżkę maski regeneracyjnej z Tołpy i ponownie mieszałam.Na umyte włosy odrazu nałożyłam mieszankę.Włosy natychmiast stały się śliskie i bardzo bardzo wygładzone.Zawinęłam je w ręcznik na chwilę,potem ręcznik zdjęłam i podsuszyłam włosy suszarką(ciepłym powietrzem)tak chwilkę ok 2-3 minut.Troszkę przestraszyłam się,bo włosy stały się twarde i tak zeschnięte,ze przeżyłam lekki szok,nastała chwila obawy...ale tkwiłam w tym już po uszy,więc nałożyłam czepek,ręcznik i tak sobie leżałam z pół godzinki.Po tym czasie przyszła pora spłukać włosy.Wybrałam pierwsze ciepły strumień wody,trwało to trochę,bo trzeba bardzo obficie spłukać włosy,pod koniec spłukiwałam już chłodną wodą,włosy robiły się coraz gładsze,lekko sztywne i już był zauważalny efekt błyszczenia.
Laminowanie robiłam późnym wieczorem,bo tylko wtedy mam chwilę spokoju dla siebie.W pierwszej chwili zaskoczyła mnie łatwość rozczesania włosów,wręcz idealnie,parę ruchów i włosy rozczesane.na pierwszy rzut oka były bardzo gładkie,ciekawa byłam jaki efekt powstanie kiedy włosy wyschną.Ogólnie moje włosy są grube i bardzo długo schną,nie mogąc doczekać się efektów wysuszyłam włosy chłodnym nawiewem,zawsze lepiej wyglądają jak je suszę niż jak same schną...I zawsze na drugi dzień po umyciu wyglądają o wiele lepiej,nie sterczą...I co się okazało?

Jakie efekty uzyskałam?
-włosy świetnie się rozczesywały
-włosy są wygładzone,ale nie całkiem( końce,które mam cieniowane lekko się wywijały)
-zdecydowanie bardziej śliskie
-błyszczą mocniej niż zazwyczaj
-sprężyste,niby lekko sztywne,ale miłe w dotyku
-nie plątają się
-zdecydowanie lepiej wyglądają,zdrowiej
- na następny dzień deszcz je zmoczył,a one nie napuszyły się,podeschły i dalej trwały w swym stanie

A teraz kilka zdjęć:

Tak wyglądają moje włosy po naturalnym wyschnięciu
Przed:
A tak P laminowaniu


Jeszcze jedna ważna sprawa.
Zaraz po umyciu włosów wieczorem i wysuszeniu ich byłam zadowolona z efektów,ale nie do tego stopnia by powiedzieć WOW.Owszem zauważalna jest różnica i w dotyku i w wyglądzie włosów,myślałam,że to będzie ocena końcowa ale......
przełom nastąpił rano,kiedy obudziłam się,a włosy doszły same do siebie...rozczesałam je i
zobaczcie jak wyglądały rano,jest różnica,prawda?

O wiele ,wiele bardziej byłam zadowolona i zachwycona włosami,kiedy zobaczyłam je rano,po wieczornym umyciu i zalaminowaniu.
Jestem zachwycona efektem,to chyba widać,nie mam prostych włosów,ale za taka kondycję i ich połysk będę powracać do laminowania żelatynką,zwłaszcza dzień przed wielkim wyjściem,wtedy będę pewna,że włosy będą wyglądały super na drugi dzień.

Dzisiaj znów myłam włosy,efekty się utrzymują,podobne wrażenia,ale jednak nie to co za pierwszym razem.
Ja jestem bardzo zadowolona,troszkę ryzykowałam,ale udało mi się uzyskać efekt.Raz za czas będę korzystać ze swojego sposobu,może następnym razem potrzymam 45 min.

A jak jest u Was?Wiem,że wiele osób już próbowało laminowania,ja dopiero teraz się skusiłam i dzielę się swoimi spostrzeżeniami.
A co Wy sądzicie o laminowaniu?Skusicie się?
No i jak oceniacie efekt,który udało mi się uzyskać:-)??

Na koniec maska,której używałam...dopiero ją kupiłam,więc za wiele nie powiem,ale podoba mi się;-)
Dziękuję za dobrnięcie do końca posta:-) A teraz idę prasować koszulę mężowi;-)
Buziaki


wtorek, 11 września 2012

Kaolin- poznaj moc GLINKI BIAŁEJ

Glinki bardzo często goszczą w pielęgnacji mojej twarzy i nie tylko.Jeżeli jeszcze nie znacie właściwości glinek,to warto zaprzyjaźnić się z tematem.Dzisiejszym tematem posta będzie Glinka Biała czyli Kaolin.

Glinka biała jest wydobywanym z wnętrza ziemi minerałem zwanym kaolinem.Nazwa wywodzi się od chińskiej nazwy góry Kao-ling, gdzie po raz pierwszy minerał został wydobyty i zastosowany do produkcji porcelany,dlatego glinka zwana jest także chińską lub porcelanową.
Glinka biała (kaolin) jak wskazuje nazwa to biały proszek,który jest produktem w 100% naturalnym (nawet proces suszenia odbywa się na słońcu).Biała glinka ma właściwości podobne do antybiotyku.
Swoje dobroczynne właściwości zawdzięcza dużej zawartości krzemianu glinu (ściąga, zabliźnia),którego jest najwięcej w glince,a także dzięki bardzo dużej ilości mikroelementów takich jak krzem, wapń, magnez, żelazo, potas oraz sód i soli mineralnych (odżywia, regeneruje).
 Jest glinką bardzo miękką, łagodną i nie odtłuszczającą nadmiernie skóry,dlatego jest głównie polecana do pielęgnacji cery delikatnej, wrażliwej,naczynkowej i suchej.Sprawdza się w pielęgnacji  cery zarówno młodej jak i ze skłonnością do powstawania zmarszczek,dojrzałej. Szczególnie polecana jest też do cery szarej i zmęczonej.Kaolin łagodnie oczyszcza i odżywia skórę, a jednocześnie działa odświeżająco.
Również cera tłusta ze skłonnością do podrażnień i stanów zapalnych, będzie wdzięczna za porcję kaolinu,wyciszy on skórę,łagodnie ściągnie pory, wspomoże gojenie się ran i stanów zapalnych.Glinka wygładzi skórę oraz poprawi mikrokrążenie skórne.Likwiduje martwe komórki i stymuluje regenerację tkanek.Stosuje się ją także w zasypkach dla niemowląt i dzieci,często gości w składzie kosmetyków do makijażu np.pudrów czy cieni. Badania dermatologiczne dowodzą,że glinka ta nie uczula i nie podrażnia.

W drogeriach mamy duży wybór gotowych maseczek z glinkami, ja polecam kupować glinkę w formie proszkowej.Naprawdę nie potrzeba zbyt  wiele czasu,aby przyrządzić sobie maseczkę,a mamy pewność,że jest ona naturalna. Po zmieszaniu proszku z wodą powstaje gęsta biała zawiesina,którą można stosować jako maseczkę i peeling do twarzy,włosów i jako dodatek np.do kąpieli.
Ponieważ glinka silnie działa, nie należy jej używać częściej niż raz w tygodniu. 
Naturalny peeling z glinki białej i migdałów lub orzechów.
Możesz wykonać naturalny peeling i zmieszać 1-2 łyżeczki glinki z rozdrobnionymi migdałami lub orzechami,aby rozrobić proszek dodaj odpowiednią ilość ulubionego toniku,hydrolatu lub wody mineralnej.Rozrobionym preparatem masuj twarz,następnie spłukaj.
Maseczka z glinki białej
Potrzebujemy 3 łyżeczki glinki białej (proszku).Rozrabiamy proszek z dodatkiem ok 3-4 łyżeczek wody mineralnej,bądź hydrolatu lub toniku,można równie dobrze zastosować mieszankę mixu ziół,lub napar z jednego ziela np. rumianku(łagodząco),szałwii( ściągająco),nasza  maseczka ma być kremową gładką pastą.
Uwaga:
Bardzo ważne,aby rozrabiać proszek w szklanej ewentualnie drewnianej/gumowej miseczce,a do mieszania używać drewnianej łyżeczki lub szpatułki.Nie używamy nic metalowego. Nakładamy pastę dość grubą warstwą na twarz, pozostawiamy na ok.15 minut. Bardzo ważne by nie doprowadzać do wyschnięcia (zaleca się nałożenie grubej warstwy lub delikatne zraszanie wodą termalną,bo kiedy glinka bardzo wyschnie,to będzie się strasznie kruszyć.
Przy cerze suchej,wrażliwej,dojrzałej proponuję dodać kroplę odpowiednio dobranego olejku odżywczego do maseczki,może być olejek jojoba lub naturalna oliwa z oliwek,można dodać żółtko,zniweluje to uczucie ściągania.
Przy cerze tłustej można dodać olejek z drzewa herbacianego lub olej lniany i można troszkę pozwolić wyschnąć glince,wtedy pory ładnie się ściągną,a po tłustym filmie nie będzie śladu,glinka znacznie lepiej zmatowi twarz.
Glinkę zmywamy ciepłą wodą,najlepiej mieć do tego specjalną gąbeczkę.W Rossmanie można dostać takie gąbeczki;-)

KĄPIEL w białej glince?Jak działa?
W czasie kąpieli, która trwa ok. 20 minut, dochodzi do wymiany jonów między glinką a skórą: wapń i magnez wymieniają się z sodem i jonami amonowymi wytwarzanymi przez skórę,co zapewnia jej głębokie oczyszczanie i uzupełnianie niedoborów. Kąpiel działa detoksykująco, ujędrniająco i uelastyczniająco na skórę oraz stymuluje odnowę komórkową.Działa też przeciwzapalnie i ściągająco,łagodzi podrażnienia.Polecana stosować przy przeziębieniach,oraz przy nadmiernej potliwości.
Jak przyrządzić kąpiel?
Wsypać do wanny pół szklanki glinki, można dodać do tej bazy ulubione olejki do kąpieli,napełnić wannę ciepłą wodą. Na koniec spłukujemy ciało bieżącą ciepłą wodą. Po kąpieli nawilżamy ciało.
Pielęgnacja stóp
Taka kąpiel w glince polecana jest także do problemowych stóp,działa przeciwgrzybiczo.
Mycie WŁOSÓW glinką/maseczka:
Glinkę mieszamy z wodą lub ziołami(możemy też dodać do niej ulubiony olej do pielęgnacji włosów)do uzyskania konsystencji pasty. Pastę nanosimy na włosy i skórę głowy,szczególnie staramy się ją dobrze wymasować.Czekamy ok 10-15 min i bardzo dobrze spłukujemy,następnie myjemy delikatnym szamponem.Pielęgnacja włosów glinką ma zmniejszać ich łamliwość i wypadanie oraz poprawić ukrwienie skóry, działa też przeciwłupieżowo,łagodzi podrażnienia i delikatnie ściąga.
Mycie zębów?
Szczerze to nigdy nie słyszałam o tym,ale jest to ciekawe,więc i może ktoś skorzysta i spróbuje tej metody:-)

Zanurzamy mokrą szczoteczkę w proszku. Myjemy  zęby i dziąsła tak jak zwykłą pastą. Glinka ma skutecznie usuwać kamień nazębny, zapobiegać krwawieniu dziąseł. Ma właściwości wybielające i bakteriobójcze. Niweluje nieprzyjemny zapach z ust.
Stosowanie doustnie
Przy bólach gardła, zapaleniu migdałów czy anginie można robić płukanie gardła wodą lub herbatą z rozpuszczoną glinką. Łyżeczkę glinki rozpuszcza się w szklance ciepłej wody lub herbaty szałwiowej.
Znałyście taki sposób?

KURACJA ANTYCELLULITOWA
Glinka biała jest stosowana w zabiegach antycellulitowych.Bardzo popularny zabieg to AGYPTOS.
Działa jak maska upiększająco – odmładzająca. Ciało zawijane jest bawełnianymi bandażami, nasączonymi w roztworze zawierającym glinkę białą, sole z Morza Martwego i cenne minerały. Bandaże działają jak kompres wspomagający usuwanie z organizmu toksyn i wszelkich szkodliwych substancji. Dzięki szczelnemu, lecz nie krępującemu ruchów, owinięciu ciała, wpływają na jego ujędrnienie, wygładzenie, wyszczuplenie, a także znaczne uealastycznienie skóry.
Uwielbiam ten temat,miałam taki zabieg wykonać na egzaminie pisemnym końcowym.Bardzo skuteczny,ale nie tani zabieg,wykonywany w gabinetach kosmetcznych. 


Do kupienia w aptekach,sklepach zielarskich,Archipelag Piękna,Zrób Sobie Krem i inne...
Cena:
Na przykładzie ZSK
50g - 5.90zł
125 g - 11,99 zł
250 g  22,99zł

Kocham glinki,moją ulubioną gotową maseczką jest maska  ściągająco-wygładzająca z białą glinką i cynkiem z firmy APIS.Jest kilka rodzajów glinek,dzisiaj wpis o białej,dajcie znać czy chcecie takie wpisy,w kolejce jeszcze czeka glinka żółta,zielona,czerwona,różowa,glinka marokańska (ghassoul/rhassoul).Czekam na Wasze sugestie.
Stosowałyście glinkę białą?Czy są Wam znane sposoby na jej wykorzystanie o których pisałam w poście?Dajcie znać o nich myślicie?
Miłego Dnia





niedziela, 9 września 2012

WELLA Pro Series SHINE - szampon i odżywka nadająca blask- jak sprawdziły się u mnie?

Witam niedzielnie:-)
Dzisiaj opowiem Wam o szamponie i odżywce z nowej kolekcji firmy WELLA.Nigdy wcześniej nie miałam okazji stosowania tego duetu,w ramach tego,iż zakwalifikowałam się do testów serii PRO SHINE na dobrze znanej Wam stronie wizaż.pl,miałam możliwość przekonania się,czy ten duet służy moim włosom i jakie są efekty jego stosowania.Na końcu dołączam zdjęcie jak prezentują się moje włosy  po zastosowaniu szamponu i odżywki,jeżeli jesteście ciekawe,to zapraszam do dalszej lektury:-)
Nowa kolekcja kosmetyków marki WELLA składa się z czterech linii pielęgnacyjnych dostosowanych do różnych potrzeb włosów:
1.Linia Wella Pro-Series SHINE - dla intensywnego blasku włosów - dzisiaj recenzowana
 2.Linia Wella Pro-Series VOLUME - dla większej objętości włosów.
3.Linia Wella Pro Series REPAIR ma pomagać naprawić oznaki zniszczeń włosów, chronić je przed przyszłymi uszkodzeniami, a także zmniejszyć ich łamliwość.
4.Linia Wella Pro-Series COLOR - dla pełnego życia koloru włosów farbowanych.

Co obiecuje producent?
Szampon Wella Shine ma zapewnić bardziej błyszczące włosy i świetliste refleksy.
Jego formuła ma nawilżać włosy,pozostawiając je gładkie i nawilżone.

Moje włosy są: średnio długie,grube,niesforne,cieniowane,nie farbowane,ogólnie nie są gładkie i jakoś szczególnie błyszczące.

Szampon WELLA Pro Series SHINE
Poj.500ml
Cena 14.99 zł


Plusy:
Konsystencja szamponu nie jest zbyt rzadka, ma perlisty połysk.
Szampon bardzo dobrze się pieni,wystarczy odrobina,aby bardzo dobrze oczyścić włosy,jest napewno wydajny.
Opakowanie ma 500 ml,kosztuje niecałe 15zł,więc jest opłacalne,pod warunkiem,że szampon nam przypasuje.Jak dla mnie wystarczająca była by butelka 250ml.
Zapach chemiczny,ale ładny,lekko kwiatowy.
Minusy:
Bardzo chemiczny skład,zawiera silikon.Jeżeli Twoja skóra jest wrażliwa,to uważaj,moją skórę podrażnił,dlatego nie kupię go w przyszłości.Stosowany samodzielnie nie wplywa znacząco na włosy,nic z nimi nie robi,bez odżywki ani rusz,nie ma też większego blasku.Ja go nie polecam.

Odżywka Wella Pro Series Shine 
Poj.500ml
Cena 14,99 zł

Plusy:
Gęsta kremowa,nie spływa z włosów.
Duża butla 500ml,tak jak z szamponem ja bym wolała połowę mniejszą tubkę.
Zapach identyczny jak szamponu,włosy pachną jeszcze następnego dnia po zastosowaniu.
Zdecydowanym plusem jest to,iż odżywka bardzo ułatwiła mi rozczesywanie,wygładziła i nawilżyła włosy.Generalnie moje włosy puszą się,a tutaj ta niesforność została opanowana,ale też kosztem objętości.Zdaje sobie sprawę,że to wygładzenie zawdzięczam silikonom,ale podoba mi się to jak wyglądają moje włosy po tej odżywce.Będę stosować,ale nie za często.
Włosy rzeczywiście bardziej błyszczą,ale nie jest to super błysk.
Minusy:
Chemiczny skład. Odżywka zawiera silikon - amodimetikon.
Wygładza,ale pozbawia objętości,więc delikatne cienkie włosy dodatkowo pozbawi objętości.
Powoduje szybsze przetłuszczanie.
Używałam produktów w duecie,gdyż po samym szamponie nie widziałam większych efektów,dodatkowo po kilku użyciach podrażnił mi skórę głowy,więc go odstawiłam i wiem,że nie będę używać za często.Moje włosy są ogólnie w dobrej kondycji,końce są troszkę przesuszone,a skóra głowy się przetłuszcza.Po umyciu włosów i zastosowaniu odżywki włosy bardzo dobrze się rozczesywały,po wysuszeniu były miękkie,wygładzone,nie puszyły się,a blask był zauważalny,nie była to jednak jakaś znacząco duża różnica.Obietnica producenta wobec blasku jest tutaj częściowo spełniona,blask najbardziej zauważalny w świetle słonecznym.Bardziej jestem zadowolona z odżywki,będę ją stosować,ale nie za często,bo jednak skład mi nie odpowiada.Myślę,że jesienią ją wykorzystam,nie wszystkim włosom szkodzą silikony,ważny jest umiar w stosowaniu.
Moja ocena:
Szampon 2/5
Odżywka 4/5
Na koniec moje włosy zaraz po wyschnięciu.
Szampon Wella Pro Series Shine mnie nie zachwycił,odżywka natomiast mi służy.
Stosowałyście produkty marki WELLA?
Co o nich sądzicie?
Miłego popołudnia Wam życzę