sobota, 28 lipca 2012

Urlopik:-)

Kochani!!!
Ja tylko tak na chwilkę wpadam,by się z Wami pożegnać;-)Nie miałam ostatnio czasu na blogowanie,sporo obowiązków,sprzątanie,prasowanie,pakowanie...Tak,tak:D
Za godzinę wyjeżdżam na urlop rodzinny nad morze do Międzywodzia i strasznie się cieszę z tego faktu,
w końcu troszkę odpoczynku od codzienności,oby tylko pogoda dopisała,trzymajcie kciuki!
Wracam za 10 dni,mam nadzieję,że nabiorę sił do blogowania po urlopowego.
Ściskam Was ciepło i będę tęsknić:*
Pa Pa






czwartek, 26 lipca 2012

Pomadka COLOR BALM Nowość od Pierre Rene

Pomadki COLOR BALM to nowość od firmy Pierre Rene,które niedawno pojawiły się w sprzedaży.Nowość dotarła i do mnie:)Chciałam Wam troszkę przybliżyć ten produkt,więc jeśli jesteście zainteresowane to przeczytajcie co mam do powiedzenia.
Color Balm to balsamiczna pomadka o lekkiej nawilżającej formule i delikatnym zapachu kwiatu orchidei,która nadaje ustom subtelny kolor.Kolor ten jest bardzo delikatny po nałożeniu pierwszej warstwy,ale dodam,że łatwo uzyskać głębszy odcień dokładając kolejne.
Wielkim plusem jest olbrzymi wybór kolorów,myślę,że spośród 30 dostępnych odcieni każdy znajdzie coś dla siebie.



Poj.2g
Cena ok 10zł

Opakowanie na pierwszy rzut oka eleganckie,jednak nadaje się jedynie do leżakowania w koszyczku lub torebce,nie postawimy pomadki,gdyż oba końce opakowania są ścięte.Na początku trochę ciężko je otworzyć,potem znów robi się luźniejsze.Niestety jedno z opakowań zepsuło się totalnie i teraz muszę uważać na pomadkę,bo nie trudno o uszkodzenie,zwłaszcza,że jest ona dość miękka.Opakowanie jest średnie,wolę tradycyjne.

Posiadam dwa odcienie.
Nr 28 GLICINE i 29 EXTREME NUDE


Nr 28 GLICINE wydaje się landrynkowy,ale na ustach prezentuje się bardzo delikatnie,zawiera sporo kolorowych drobinek,które nie są wcale wyczuwalne na ustach.Moich ust nie trzeba powiększać,ale ten odcień należy do optycznie powiększających,pięknie lśni na ustach,więc osoby mające małe usta powinny być z niego zadowolone.
Glicine na ustach:-)

Nr 29  EXTREME NUDE to fajny nudziaczek,taki kolor toffi,przypomina mi kolor mlecznych krówek.Bardzo mi się podoba,ale trzeba uważać z ilością warstw,bo może się zbierać w załamaniach,jest troszkę bardziej kłopotliwy niż Glicine.
Extreme Nude Na ustach:)


Jestem zadowolona z pomadek Color Balm,fajnie nawilżają usta i rzeczywiście delikatnie pachną kwiatowo,nie obciążają ust jak błyszczyki,a pięknie lśnią,bardzo łatwo się aplikują.
Wolałabym inne opakowanie.Dosyć szybko się zużywają,ale rekompensuje to niska cena.
Bardziej podoba mi się Glicine,kolory nude lubię,ale czasem źle się w nich czuję.
Plusy:
delikatna konsystencja,nie kleją się,nawilżają,ładnie pachną,tanie,30 kolorów do wyboru,nie podkreślają suchych skórek
Minusy:
słabe opakowanie,średnio wydajne,mogą być słabo dostępne


A jak Wam podobają się błyszczyko - pomadki?


piątek, 20 lipca 2012

Lubisz dropsy choć na boksy:D -pojedynek lakierów Miyo Mini Drops Raspberry i Orange

Uwaga Uwaga!
Zapraszam na pojedynek mini dropsików z MIYO:D

Jeśli ktoś jeszcze nie zna kosmetyków MIYO,to ich producentem jest polska firma Pierre Rene.

W lewym narożniku słodko pachnąca dojrzała malina Raspberry,a w prawym soczysta pomarańcza Orange.
Jak myślicie,który wygra??
Przekonajmy się!
Cena: 4,99 zł / 8 ml
(źródło: www.pierrerene.pl)
Lakier malinowy jak dla mnie ma piękny ciemno różowy kolor i jak każdy lakier z tej serii pachnie podczas malowania.
W buteleczce zatopione są złote drobinki,które migoczą jak gwiazdy,szkoda,że na paznokciu są prawie niezauważalne.
Niedawno dowiedziałam się na blogu Viollet,że lakier Miyo Raspberry to brat bliźniak lakieru Strawberry Fields od China Glaze.Podobieństwo jest olbrzymie.
Ale co krok,to różne opinie o jakości.

Poniżej możecie zobaczyć,jak cudnie widać w buteleczce złote drobinki,a na paznokciach nie ma po nich śladu,chyba wyparowały podczas malowania;-) Sam kolor lakieru śliczny!!!
Lakier Miyo Mini Drops Raspberry,możecie podziwiać na pięknych paznokciach Aleksandry,która przygotowała jego recenzję.Ola bardzo polubiła się z malinowym lakierem,sprawdził się o wiele lepiej niż moja pomarańcza.Jak widać co osoba,to inna opinia.Po więcej informacji i pięknych zdjęć zapraszam do posta na blogu Oli:*
KLIK
Cudne paznokcie!

MIYO Mini Drops Orange to żywa pomarańcza,w bazie można dostrzec różowy shimmer,ale ciężko go uchwycić na zdjęciach,na paznokciach jest ledwo zauważalny.
Pachnie lekko chemiczną pomarańczą,zapach wyczuwam przez cały dzień,drugiego dnia już prawie wcale.
Konsystencja jest trochę rzadka,trzeba uważać,by nie zalać skórek,niestety ,aby otrzymać soczysty kolor bez prześwitów,potrzeba 3 warstw,szybko schnie,ale też czasem smuży,trzeba mieć do niego cierpliwość. Nie trzyma się jakoś moich paznokci,chyba się z nimi droczy.Jest niedrogi,ale wersja Orange jakoś mnie nie przekonuje. Fajny pachnący lakierowy gadżet,mam ochotę na wersję egzotycznych owoców i bez...ach ten zapach bzu;-)

Wychodzi na to,że dla mnie pojedynek wygrywa Słodka  Raspberry, chociażby za sam kolor!!!

A jak Wam  podobają się te lakiery??Może macie swoich ulubieńców z serii Mini Drops od MIYO?
Od czerwca dostępne są 32 zabójcze kolory lakierów:-)
Miałyście z nimi styczność?Jak wrażenia?Chętnie poczytam co macie do powiedzenia w tej kwestii ;-)

UWAGA!
A na dokładkę zapraszam na drugie starcie,tym razem tuszów do rzęs:D
POJEDYNEK

MIYO vs. PIERRE RENE


Kilka kosmetyków wysłałam Oli:*,więc zapraszam jeszcze do obejrzenia świetnych swatchy cieni
MIYO OMG!Eyeshadows

Ola robi świetne zdjęcia,Kochana dziękuję za wszystkie recenzje:** Bardzo miło czytać i oglądać tak świetne wpisy!

Mam nadzieję,że nie zanudziłam Was,ale jeśli poszukujecie informacji o tych produktach,to zapewne warto wcześniej o nich poczytać:-)
Dobranoc:*

Farmona Sweet Secret -Scrub do ciała- drapieżne oblicze słodkiej wanilii !

Kto odwiedza mojego bloga wie,że uwielbiam wszelkie peelingi do ciała,zwłaszcza jeśli mają apetyczne zapachy:-)Dzięki współpracy z agencją Werner i Wspólnicy  otrzymałam scrub do ciała od Farmony. Bardzo się ucieszyłam,zwłaszcza,że  zapach wanilii jest jednym z moich ulubionych,a z tym produktem nie miałam wcześniej styczności.I co się okazało? Jeśli jesteście ciekawe,zapraszam do poczytania dalszej części posta.
Cena: 13zł / 225ml

Skład: Aqua, Isopropyl Myristate, Pumice, Glyceryl Stearate Citrate, Cetearyl Alcohol, Paraffinum Liquidum, Cyclomethicone, Parfum, Glyceryl Stearate, Helianthus Annuus Seed Oil, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Vanilla, Propylene Glycol, Tamarindus Indica Extract, Macadamia Ternifolia Shell, Cera Alba, Acrylates /c10-c30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, CI 16255, CI 19140, BHA.

W pudełeczku mieści się 225ml produktu.Opakowanie jest dosyć fajne,przyzwyczajona jestem do takiej formy aplikacji,choć pod prysznic zdecydowanie dla mnie wygodniejsze są tubki.

Może zacznę od tego co mi się nie podoba w tym scrubie?
Nieprawidłowa nazwa- scrub do mycia ciała? Scrub służy do złuszczania martwego naskórka,a nie do mycia,tym bardziej,że jego forma jest raczej kremowa,nie pieni się tak jak żel,więc nie rozumiem skąd taka nazwa?Zresztą same zobaczcie jak scrub wygląda w opakowaniu:-) Mi on kojarzy się z jakąś ucieraną masą:D Nie powiem lekko ślinka leci...eh co ja gadam,jak człowiek na diecie,to wyobraża sobie różne rzeczy,więc tak z przymrużeniem oka;-)
 Nie mam problemu z jego aplikacją.Uważam,że jest to bardzo dobrze złuszczający peeling,prawdziwy drapak,stosowania na sucho nie polecam,czasem robię tak,aby peeling lepiej działał,ale w przypadku tego scrubu, wystarczy aplikować go na lekko zwilżoną skórę.Scrub to drapieżca,skutecznie usuwa zrogowaciały naskórek,nie rozpuszcza się szybko,to pewnie zasługa zawartości sproszkowanego pumeksu,drobinki są niby nie duże,ale mają moc uwierzcie!Ale ostrożnie,osoby wrażliwe muszą uważać,bo potrafi on nieźle zaróżowić skórę,co u mnie dawno nie miało miejsca.Po jego użyciu skóra jest bardzo ładnie wygładzona,ale nawilżenia nie odczułam.

I na koniec kwestia zapachu...Moja wersja to wanilia i indyjskie daktyle...Wanilię uwielbiam,ale w połączeniu z tymi daktylami robi się dusząca.Zapach w opakowaniu mnie odrzuca..mdli mnie na samą myśl...na szczęście podczas masowania zapach jest łagodniejszy,ale jednak ta chemiczna woń mnie wkurza...Słodka tajemnica? Dla mnie okazała się dusząca.To tylko moje odczucia,wiem,że zapach ma grono zwolenników;-)Za  właściwości kocham go,zapach mnie denerwuje i chętnie bym go kupiła w takiej samej formie oczywiście z identycznymi właściwościami, ale o znacznie przyjemniejszym zapachu,wtedy zabieg złuszczania z jego użyciem będzie w 100% satysfakcjonujący.Zapachy Farmony zazwyczaj są super,ale ten jest przesłodzony,choć jestem w stanie strawić ten zapach,bo efekty po peelingu są świetne.

Plusy: wydajny,bardzo dobrze złuszcza,nie rozpuszcza się szybko,wygładza
Minusy: lekko duszący zapach,może podrażniać,chemiczny skład
Ocena 4/5

Z tego co czytałam w tej serii znajdziemy jeszcze peeling czekoladowy i migdałowy,ciekawe czy działają tak dobrze jak ten?Może ktoś miał i chce się podzielić wrażeniami?Chętnie poczytam:-)

Buziaki




czwartek, 19 lipca 2012

Konkurs "Wygraj Eliksir Pod Oczy Synesis"[ Zakończone}

Kochani! Jakiś czas temu pisałam Wam na FB,że mam dla Was konkurs,przyszła pora by go ogłosić.Po długiej przerwie,odezwała się do mnie Pani Joanna z firmy Synesis i zaproponowała przetestowanie nowości  "Esencji francuskiej". Produkt jest w fazie testów,jest przeznaczony do cery problematycznej czyli mojej,póki co jestem zadowolona,ale chciałam też wynegocjować coś dla Was,gdyż lubię się dzielić i tym samym Pani Joanna przysłała dla czytelników nagrodę w postaci
Eliksiru pod oczy Synesis.
Jeżeli macie ochotę go zdobyć,to zapraszam do udziału w prostym konkursie.Zwycięzca zostanie wylosowany.
Zapraszam do przeczytania regulaminu.
Konkurs trwa od 19 lipca do 8 sierpnia 2012r.

Eliksir zapakowany będzie w atłasowy woreczek widoczny na zdjęciu:-)

Opis produktu znajduje się TU

REGULAMIN KONKURSU "WYGRAJ ELIKSIR POD OCZY SYNESIS"

Regulamin konkursu:
1.Konkurs trwa od 19.07 do 9.08 do godz.12:00 (południe)
2.Konkurs jest skierowany do wszystkich publicznych obserwatorów bloga basia8212.blogspot.com
3.Aby wziąć udział w konkursie wystarczy polubić fanpage Synesis na FB
4.Zadanie konkursowe polega na:
-napisaniu komentarza pod tym wpisem i umieszczeniu w nim :
-swojego nicku pod którym mnie obserwujesz, adresu e-meil, imienia i pierwszej litery nazwiska (jeśli chcesz być anonimowy) pod jakim lubisz fanpage Synesis na FB oraz odpowiedzenie na pytanie:
Ile aktywnych składników zawiera Eliksir pod oczy Synesis?


Tylko prawidłowe zgłoszenia będą brane pod uwagę.
5.Wzór:
Obserwuję jako:
E-meil:
Lubię na FB jako:
Odpowiedź na pytanie konkursowe:

6.Spośród wszystkich poprawnych odpowiedzi zostanie wylosowany zwycięzca nagrody.
7.Zwycięzcę poinformuję o wygranej, w zamian czekam do 3 dni na e-meil zwrotny z danymi do wysyłki nagrody.W przeciwnym razie nagrodę wylosuje jeszcze raz.
8.Nagrodę wysyłam tylko na polskie adresy (wysyłka do 3 dni po ogłoszeniu wyników)
9.Jedna osoba- jeden komentarz
10.Fundatorem nagrody Eliksiru pod oczy jest firma SYNESIS,za przesłanie nagrody pragnę podziękować Pani Joannie.
11.Prawo do składania reklamacji, w zakresie niezgodności przeprowadzenia Konkursu z Regulaminem, służy każdemu uczestnikowi w ciągu 7 dni od daty wyłonienia  laureatów. Reklamacje proszę wysyłać mailem na adres basia8212@interia.pl
12.Zastrzegam sobie prawo do  zmian w niniejszym regulaminie,jeśli zajdzie taka potrzeba.

13.Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).
Nagroda:-)
 Zapraszam wszystkich serdecznie do udziału w konkursie,jeśli chcesz sama przekonać się jak sprawdzi się u Ciebie ten eliksir,to warto wziąć udział w konkursie.
Życzę powodzenia:-)

A tak prezentuje się nowość
ESENCJA FRANCUSKA
Opis produktu znajduje się TU




środa, 18 lipca 2012

Carmex Jasmine Green Tea SPF15 -sprzymierzeniec ust w upalne dni

Dzień Dobry:-)
Carmex to podobno kosmetyczny hit.Od ponad 70 lat jest jednym z najlepiej sprzedających się balsamów do ust na świecie! W tym roku Carmex obchodził 75-te urodziny! Taką odpowiedź zamieściłam na blogu Vexgirl,a tym samym wzięłam udział w rozdaniu,gdzie właśnie można było zdobyć najnowszą wersję Carmexu z jaśminem i zieloną herbatą.Pojawiła się też wersja Carmex Mint (miętowy).No i udało mi się,mój nick został wylosowany,Carmex przywędrował do mnie pocztą:-) Bardzo się ciesze,że go wygrałam,gdyż przyznam,że do tej pory jakoś mnie do niego nie przyciągało,tzn. wiele osób go tak chwaliło,a ja jakoś nie czułam się skuszona.Teraz sama mogłam przekonać się czy balsam spełni moje oczekiwania,czy też nie?Przekonajmy się:-)

Poj 10g
Cena dokładnie nie wiem ok 10zł? Poprawcie jak coś;-)
Przyznam,że taka tubka z balsamem jest bardzo poręczna.Bez problemu można ją zmieścić w torebce czy kieszeni spodni;-)Poza tym opakowanie przyciąga wzrok,jest bardzo pozytywne jak dla mnie!
Aplikacja jest bardzo prosta,balsam przyjemnie się rozprowadza na ustach,na początku myślałam,że taka forma aplikacji nie spodoba mi się,ale byłam w błędzie.
Lekko drażni mnie zapach balsamu.Nie jestem zwolenniczką zapachu jaśminu,za to zielonej herbaty tak.Problem jest taki,że nie za bardzo wyczuwam te zapachy w balsamie,no może lekko ten jaśmin,a reszta zapachu to kamfora i mentol.
Teraz powiem Wam jak określiła jego zapach moja kuzynka:D Dałam jej balsamiku,aby posmarowała sobie usta,a ona stwierdziła,że czuje się,jakby posmarowała usta maścią WICK VapoRub!!! Uśmiałam się co nie miara,Asia też narzekała na chłodzenie i mrowienie,ale mi akurat ten efekt nie przeszkadza,na upalne dni jest jak znalazł;-)
Ja jestem zadowolona z jego działania,teraz rozumiem dlaczego jest tak wychwalany,dawno nie miałam tak fajnie nawilżającego balsamu,super się sprawdza pod pomadkę,moje usta bardzo długo są miękkie i wygładzone,balsam dość długo się utrzymuje,byłam tym faktem bardzo zaskoczona....moje usta czują się z nim komfortowo;-)
Carmex solo na ustach też wygląda nieźle,usta ślicznie połyskują.
Wszystko mi się w nim podoba,nie wysusza,choć obawiałam się tego,ale ta wersja zapachowa jest nie dla mnie.Nie jest to jednak jakiś wielki minus,bo zapach czuję tylko na początku aplikacji,potem znika;-)
Zawiera SPF 15, co zapewnia nam dodatkową ochronę ust.

Plusy: opakowanie,aplikacja,działanie
Minusy: zapach,efekt chłodzenia i mrowienia( jeśli ktoś nie lubi),skład mógłby być bardziej naturalny 
Ocena 4/5

Jestem pewna,że jak skończy mi się ta wersja,to kupię truskawkową,bo tej raczej nie polubię:-)Cieszę się,że dzięki wygranej mogłam testować Carmex,bo pewnie do tej pory bym go nie kupiła,sama nie wiem czemu się tak przed nim broniłam...
A Wy lubicie Carmex?Jak sprawdza się u Was?
Pozdrawiam

poniedziałek, 16 lipca 2012

Spotkanie blogerek urodowych w Krakowie i moje wrażenia:-)

Witam Kochani!
W internecie pojawiło się już kilka relacji ze sobotniego spotkania,więc pozwólcie,że i ja się dołączę
 i opowiem o swoich wrażeniach.Spotkanie miało miejsce w restauracji Trufla w Krakowie.Na początku chciałam jeszcze raz bardzo podziękować organizatorkom spotkania Vexgirl oraz Blance, stanęłyście na wysokości zadania, spotkanie było świetnie zoorganizowane,jednym słowem Super!Brawa dla Was!!!

Szczególne podziękowania należą się dla przesympatycznej Olgi - Ainty, która czekała na mnie na dworcu PKP, wątpie czy bym trafiła na miejsce bez jej pomocy,bo niestety Kraków znam słabo.Olga również odprowadziła mnie na pociąg i pomogła nieść torby z giftami;-) Olga jeszcze raz bardzo Ci dziękuję  za pomoc,było mi bardzo miło Cię poznać:* Jestem Twoją dłużniczką:D
Zaraz na początku pobytu w Krakowie na dworcu poznałam Angel i Michała( kolega Angel),którzy przyjechali z Częstochowy:-)
Angel, jest bardzo fajną kobitką, sympatycznie mi się z nią gawędziło od samego początku!

Ogólnie jak weszłam poczułam się onieśmielona,tyle wspaniałych dziewczyn w jednym miejscu,powoli szukałam znajomych twarzy, wyściskałam się z przemiłą Moniką,usiadłyśmy i zaczął się czas rozmów....no i powiem,że bardzo żałuję,że nie udało mi się porozmawiać z wszystkimi.Do kogo mogłam podeszłam
 i przywitałam się,wybaczcie,że nie ze wszystkimi,ale było to po prostu niemożliwe.Mam nadzieję,że kiedyś to nadrobimy:D
Ogromnie się cieszę z tego spotkania! Było bosko i nie żałuję wyjazdu.Do domu zebrałam się po 20-tej, przede mną było 50 km drogi pociągiem, dostałyśmy tyle kosmetyków od firm sponsorujących,że ledwo co doszłam z nimi na dworzec,gdyby nie pomoc Olgi,to moje dotarcie na miejsce było by znacznie utrudnione.W pociągu ludzie troszkę dziwnie na mnie zerkali,a jak wysiadłam na swojej stacji docelowej,pewien Pan spytał mnie czy potrzebuję pomocy:D Spytał,czy to prezenty imieninowe:D? Ja podziękowałam mu za pomoc,a zaraz zjawił sie po mnie mój mąż...uwierzcie jego mina jak mnie zobaczył BEZCENNA...Pocieszyłam go,że w paczce jest dla niego pianka do golenia:D
Ale co tam kosmetyki,wrażenia są bezcenne,jedyne,poznanie nowych ludzi wyjątkowe,dzięki dziewczyny za wspólne popołudnie,to jeden z piękniejszych dni w moim życiu:-) Ściskam Was wszystkie!

Zdjęć nie mam,bo w tym dniu chyba z wrażenia nie spakowałam aparatu ani portfela...ale wszystko na szczęście dobrze się skończyło i dojechałam na miejsce;-)
A oto kika zdjęć,które pochodzą od dziewczyn;-)

Przesympatyczne dziewczyny!!!
Angel,Ja, Vex i jej robiący furorę kolor włosów oraz śliczna Ainta
 Angel:* i Ja
Ja i Anwen:* Strasznie się cieszę,że mogłam Cię poznać,masz najpiękniejsze włosy jakie widziałam:*!
:-)
Urocza Ainta- dzięki za wszystko:*
Wiecznie uśmiechnięta Monica:*
Wyszłam na płaczliwą,a tak na serio to cały czas łzawiły mi oczy,to przez alergię:-(

Ten  uśmiech mówi sam za siebie:D

Ja,Dominika:*,Olga :* i Monika:*
Od lewej: Marta,Ja,Anwen,Jedwabna i Atqa:-)

Nie da się nie zauważyć,że wróciłam do domu z olbrzymią( chorą ilością)kosmetyków:D Ale uwierzcie nawet nie chce mi się ich focić, a gdzie je upcham to nie wiem;-)Część rozdam bliskim,bo lubię się dzielić!
Dziękuję jeszcze raz organizatorkom i sponsorom:

Glossy Box, Cztery Pory Roku, No36, Venus, Lirene, Pharmaceris, Bielenda, under twenty, Dr Irena Eris,  The Body Shop, Anabelle Minerals, Flos Lek,
Golden Rose, Wibo, Mollon, Carmex, Synesis, Yves Rocher, Green Pharmacy

To była dla mnie fantastyczna przygoda,mam nadzieję,że jeszcze nie raz spotkam się z dziewczynami:*Byłoby super! Pozdrawiam wszystkie a szczególnie te, które poznałam!!!
P.s Natalia,następnym razem nie uciekniesz tak szybko:*

:-) :D