Kochani przepraszam,że ostatnio jest tu mnie mało,ale są ku temu powody...W styczniu przechodziłam trudne chwile,pisałam o tym,ale nie pisałam dlaczego...Od urodzenia posiadałam dwa większe znamiona barwnikowe, jedno znamię na ramieniu,drugie na piersi.Znamię na ramieniu przebarwiło się,zrobiła się w koło niego biała obwódka,zaczęło brzydko wyglądać,decyzja dermatologa była natychmiastowa,usunięcie przez wycinek i do badania histopatologicznego.Bałam się,bo ludzie też straszą,że jak się rusza takie znamiona,to może być różnie..Lekarz dermatolog wyjaśniła,że to bzdury,trzeba zapobiegać,dlatego znamiona muszą być usunięte,nie wahałam się,poszłam ustalić termin.Ten miesiąc,kiedy to czekałam na wyniki,był dla mnie trudny.Stresowałam się strasznie,zamartwiałam,bałam się choroby,włosy mi garściami wychodziły przez stres,ale okazało się,że ognisko zapalne było bez zmian nowotworowych,ucieszyłam się,odetchnęłam z ulgą..nie na długo.Została blizna na ramieniu i mały bliznowiec,do których mam skłonność. Parę dni temu, dokładnie w sobotę byłam na kolejnym zabiegu,tym razem coś niedobrego działo się ze znamiem na piersi,które powiększyło się,usunęłam je,dostałam 3 zastrzyki znieczulające,nie bolało,trochę to trwało,ale dałam radę,mam teraz ok.6cm bliznę na piersi:-( Rana boli,muszę uważać,opatrunek zmieniać,jutro wizyta u lekarza,już wiem,że będzie się goić długo,ale najważniejsze,to aby wyniki były dobre,modlę się o to, proszę Was trzymajcie za mnie kciuki,ja bardzo to przeżywam wszystko:-(
W maju a dokładnie 13 maja mam uroczystość 1 komunii mojego syna i mam nadzieję,że już wszystko będzie w porządku.
Na pocieszenie przechodząc przez miejskie targowisko,wstąpiłam do swojego ulubionego butiku z bielizną,pani,która tam sprzedaje doskonale doradza we wszystkim,wisiała tam chusta,która rzuciła mi się w oczy i powiedziałam,że musi być moja i mam.Jest bardzo ciekawa,milutka i ma piękne koralowe wstawki(lekko w pomarańcz wchodzi),fajnie rozwesela mój szaro-beżowy płaszcz,bardzo mi się podoba!
Druga chusta to taki wiosenny komin,lekki materiał w urocze kwiaty,kolorystycznie też mi pasuje,ale jest spokojniejsza i bardziej otula szyję,wiatr mi nie straszny;-)
Można nosić bardziej przy szyi albo luźniej.
A Wy lubicie chusty/apaszki/kominy?
Eh,życie nie jest łatwe,ale staram się myśleć pozytywnie i żyć z myślą przewodnią Carpe Diem!
ja uwielbiam chusty, wczoraj sprawiłam sobie kolejną:)
OdpowiedzUsuńsuper,pochwal się:-)
UsuńJa lubie apaszki :)
OdpowiedzUsuńpiękne te twoje chusty :)bardzo ladnie ci w nich :)
Będzie dobrze :) Trzymam mocno kciuki :*
OdpowiedzUsuńdziękuję,trzymaj z całych sił;-)
Usuńpiękne chusty:D mam ogrom chust i szalików i zawsze wymieniamy się z moją mamą:) pozdrawiam i życzę dobrych wyników i szybkiego powrotu do zdrowia:D
OdpowiedzUsuńdziękuję,ja też czasem pożyczam od mamy,fajnie tak:-)
UsuńPowrotu do zdroowia! Chustki sa sliczne!
OdpowiedzUsuńdziękuję:-)
Usuńtrzymam kciuki, napewno wszystko bedzie dobrze, a blizna pewnie z czasem zmaleje :*
OdpowiedzUsuńwierzę:*
UsuńU mnie chusta lub apaszka do płaszcza to podstawa w tym jakże wietrznym kraju, zwłaszcza dzisiaj:) Ta druga bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńoj tak,szyję trzeba chronić;-)
Usuńwszystko na pewno będzie dobrze:) ja też trzymam kciuki :*:* 3maj się ciepło :)
OdpowiedzUsuńWszystko bedzie dobre kochana!
OdpowiedzUsuńi ty zajrzałaś:* dziękuję:-)
Usuńoj... będzie dobrze ;) trzymam kciuki za Ciebie ;) ta apaszka w panterkę z perełkami cudowna ;)
OdpowiedzUsuńdzięki Balbinko:*
UsuńZdrowia życzę. Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńBianko dzięki:*
UsuńŻyczę zdrówka i niech wszystko ładnie się goi:) A chusty śliczne;))
OdpowiedzUsuńMalwinko dzięki:*
UsuńBasiu, moja mama prawie roku temu miała wycinane znamię na kostce, które pojawiło jej się rok po intensywnie słonecznym urlopie. Niestety wynik badania histopatologicznego najgorszy z możliwych - czerniak złośliwy. Wtedy to był koniec świata dla naszej rodziny. Jednak okazało się, że to nie wyrok. Wycięli jej ponownie więcej tkanki z kostki i na tym się zakończyło. Póki co nie ma żadnych innych zmian nowotworowych w organizmie. Nie musiała przechodzić radio- ani chemioterapii. Jest pod stałą obserwacją onkologa, poddawać musi się co kilka miesięcy całemu zestawowi badań ale żyje i to jest dla nas najważniejsze. Oczywiście życzę Ci z całego serca aby u Ciebie nie pojawiła się taka diagnoza ale wiec jedno: można pokonać nawet najgorszą chorobę o ile została wcześnie wykryta, a tak jest właśnie u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Z drżeniem serca czytałam Twój wpis,cieszę się,że Twoja mama jest zdrowa,ważne też,że jest pod kontrolą.Staram się nie mieć czarnych myśli,choć temat raka nie jest mi obcy,straciłam tatę 12 lat temu,miałam niespełna 18 lat,niestety z rakiem nie wygrał,nie doczekał moich 18 urodzin,a bardzo pragnął.Dziękuję,za słowa otuchy,nawet nie wiesz jakie to dla mnie ważne,wszystkie komentarze tutaj naprawdę sprawiaja,że człowiek zaraz myśli inaczej,uśmiecha się,dziękuję:*I pozdrów mamę!
UsuńTrzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze:)
OdpowiedzUsuńchusty, szczególnie ta pierwsza - piękne:)) pozdrawiam.
Basiu Ty wiesz :*
OdpowiedzUsuńA chusta i komin piękne!
Wiem Kasiu:**
Usuńtrzymam mocno kciuki, aby wszystko było ok :*
OdpowiedzUsuńKinga dziękuję,Ty zawsze tu jesteś:-)
UsuńBasiu, będzie dobrze :)) Musi być :)) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńdziękuję Sun:*
UsuńJestem przekonana, że wszystko będzie dobrze! Trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńDruga chusta cudna :)
Viollet dziękuję:-)
UsuńKochana, wszystko będzie dobrze :* Trzymaj się dzielnie :*** A ja trzymam za Ciebie kciuki.
OdpowiedzUsuńChusty piękne, wpadła mi w oko ta druga szczególnie :)
Trzymaj kciuki,każda para rąk się przyda,mile widziana,dziękuję:**
UsuńTrzymam kciuki Basiu, na pewno wszystko będzie dobrze. Głowa do góry. Dobrze, że sprawiłaś sobie coś na poprawę humoru, i to bardzo ładne te poprawiacze. Ja jakoś nie umiem nosić chust, zakładam jedynie aby chronić szyje, nie przywiązuje do nich aż takiej uwagi. Muszę Ci jeszcze napisać, że masz śliczne usta! Na tych frotkach wyglądają bardzo całuśnie :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i nie zamartwiaj na zapas, pamiętaj o pozytywnym myśleniu! Pozdrawiam
dziękuję,będę pamiętać,takie komentarze podbudowują:*
UsuńŚliczne sa te chusty. Może spróboj gdy rany się dobrze wygoja smarować blizny CONTRACTUBEX,em mi bardzo pomogło na blizne stala sie gladka, słabo wyczuwalna pod palcami a dotego tylko lekko różowa
OdpowiedzUsuńMam contratubex,czeka,ale narazie rany sie goją,ta pierwsza jeszcze nie całkiem i narazie nie mogę smarowac,bo mam jeszcze strupki...dziękuję za radę:-)
UsuńBasiu, trzymaj się Kochana:* Będzie dobrze. :)
OdpowiedzUsuńDruga chusta bardzo ładna, w moich kolorach.
Idalio :**
UsuńBędzie dobrze, grunt to pozytywne myślenie :) Komin o wiele bardziej mi się podoba niż chusta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Komin lubię,ale ta chusta dodaje mi energii i orzeźwia twarz:-)
UsuńTrzymam kciuki żeby wszystko było ok. I życzę dużo zdrówka. Buziaki.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby wszystko było dobrze!
OdpowiedzUsuńlubimy chusty i kominy:) Basieńko trzymaj się, wszystko będzie po Twojej myśli;)
OdpowiedzUsuńOby Kochana,oby:*
Usuńjuż Basiu pisałam ale powtórzę - będzie dobrze, musi byc :*
OdpowiedzUsuńa chustki super, zwłaszcza ta druga :) uwielbiam mieć coś omotane na szyi :)
Asiu dzięki:***
UsuńBiedna, trzymam kciuki! Będzie dobrze, bo musi :). Piękne chustki kupiłaś
OdpowiedzUsuńZoilo Kochana dzięki:**chciałabym...
UsuńBądź dobrej myśli.. Trzymamy kciuki.
OdpowiedzUsuńObie chusty fajnie, kolorystyka tej pierwszej rozpromienia Twoją skórę:)
Druga też ma fajny kolor i wzór.
:*
Usuńpierwsza jest optymistyczna:-)
Basińko, Wszyscy odczuwamy Twoją nieobecność, ale zdrowie najważniejsze! Ja też jestem chustowa dziewczyna, o ile nie noszę korali czy długich kolczyków to mam słabość do apaszek i szalików :)
OdpowiedzUsuńMartuś dziękuję:* blog jest dla mnie ważny,ale czasem są w życiu rzeczy ważniejsze,ale blog kocham i postaram się nadrobić zaległości:-)
UsuńMusi być i będzie dobrze :) głowa do góry :)
OdpowiedzUsuńbardzo luubimy:))
OdpowiedzUsuńBasiu, przesyłam Ci swoje pozytywne fluidy. Musi być dobrze, nie ma innej opcji.
OdpowiedzUsuńChusty są prześliczne!
dziękuję,takie fluidy potrafią zdziałać cuda:-)
UsuńNa pewno wszystko będzie dobrze. Trzymam mocno kciuki żebyś była zdrowa i wszystko zakończyło się szczęśliwie.
OdpowiedzUsuńA chusty bardzo lubię, niedawno kupiłam sobie jedną. Ten komin mnie zaintrygował. Nie widziałam takich wiosennych :]
Dziękuję,szczerze to ten był jeden jedyny,chyba czekał na mnie:-)
UsuńBasiu życzę dużo zdrowia, bo ono jest najważniejsze, tylko nigdy nie jest doceniane kiedy jak jesteśmy zdrowi!
OdpowiedzUsuńOgrom buziaków :)
dziękuję;*
UsuńCierpliwość jest najważniejsza, teraz trzeba się dobrze odżywiać i dostarczać wszystkiego co najlepsze dla Twojego organizmu to i rana będzie się szybciej goić, dużo płynów i witamin, ale Ty dobrze o tym wiesz. Blizną się nie przejmuj, blizny dodają uroku ;), a dwa jak się wszystko zagoi będziesz miała możliwość rozszerzyć swoje testy o produkty na blizny. Najważniejsze aby wyniki były negatywne na obecność nieprzyjacieli. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękuję Kochana za rady:*
UsuńKochana Basiu życzę Ci dużo zdrowia i siły! Najważniejsze to przełamać strach i nie myśleć o najgorszym. Dobrze, że się zdecydowałaś. Ja miałam zmianę na twarzy koło ust. Wszyscy się przyzwyczaili do pieprzyka, chociaż był dość spory. Aż kiedyś tak mnie naszło i się uparłam, że wycinam. Wtedy chciałam to zrobić głównie dla urody. Trafiłam do prywatnej kliniki, lekarz był super, blizną mam minimalną - praktycznie śladu nie ma... Ale też żyłam 2 tygodnie w strachu czekając na wyniki, więc wiem co to znaczy. Mam też bliznę na 6 cm na plecach i tutaj diagnoza lekarza była jednoznaczna - na szczęście niezłośliwy. Ale wtedy miałam 17 lat i inne spojrzenie na świat. Człowiek sobie sprawy nie zdawał z pewnych rzeczy...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się :-* Zakupy są zawsze dobre na poprawę humoru :))
Zakupy zawsze poprawiaja nam kobietom humor,Bello Kochana,to też swoje przeżyłaś,dobrze,że wszystko dobrze się skończyło,mam nadzieję,że i u mnie tak będzie,dziękuję:**
UsuńInaczej być nie może :) Pozytywne myślenie to podstawa, chociaż wiem, że nie zawsze człowiekowi się chce myśleć, że będzie dobrze, jak się wali...
UsuńDokładnie...tyle już przeszłam w życiu,wiem,że liczy się wiara i nadzieja i gdzies tam ktoś,kto czuwa...Ale niesamowite jest to jak wiele człowiekowi daje takie wsparcie,jak chocby Wy swoimi komentarzami pełnymi otuchy i słowami wsparcia,to cudne poprostu!
UsuńBasieńko, teraz może być już tylko lepiej: myślę, że najgorsze za Tobą :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że trafiłaś na kompetentnych lekarzy. Rozładowuj stres - w tym postaram się akurat pomóc ;) :*
Zajączku,możesz być pewna,że jak jest mi źle,wchodzę na Twój blog i odrazu mam banana na twarzy:*dziękuję:*
UsuńZajączku,możesz być pewna,że jak jest mi smutno,to wchodzę na twój blog,ogladam twoje zajebiste rysunki i odrazu mam banana na twarzy;* Dziękuję:*
UsuńBasiu trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze:) I napewno tak będzie:) :*
OdpowiedzUsuńPS. U mnie czeka cała siata apaszek na wiosnę do rozpakowania:D
Joasiu dzięki:* to teraz trzeba siatę rozpakować,bo jutro pierwszy dzień wiosny:-)
UsuńCzytałam i miałam wrażenie jakbyś pisała o mnie! Ja też mam problemy ze znamionami barwnikowymi, przy czym mnie na operację usunięcia wysłano jeszcze w podstawówce. Po jednej takiej operacji pozostała mi blizna na lewej piersi i... cóż. Nauczyłam się nie zwracać na nią większej uwagi :) Mam nadzieję, że Twoja ładnie stopi się z kolorem skóry i nie będzie sprawiać Ci kłopotów :) Z resztą co tam - jesteśmy twarde babki i możemy nasze blizny nosić z dumą :D Ściskam mocno i serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKasiu,ja też mam bliznę na lewej piersi,teraz blizna jest okropna,ale pewno nie bedę się nią przejmować,tak jak piszesz,trzeba być twardą,choć ja teżjestem wrazliwa;-)
UsuńJeśli Cię to pocieszy - moja na początku wyglądała paskudnie, była duża, wypukła i czerwona. Ale w miarę upływu czasu spłaszczyła się, zbielała i teraz ledwo odróżnia się od reszty ciała. A też mam tendencję do obrastania bliznowcami, więc myślę, że u Ciebie tez wszystko ładnie się wygoi. Najważniejsze byś była zdrowa i pogodna :) Podobno pozytywne nastawienie i optymizm to lwia część sukcesu. Będzie dobrze, zobaczysz :****
UsuńKochane,musiałam odpisać każdej z osobna,mam nadzieję,że nikogo nie pominęłam,dziękuję Wam,za obecność,za każde słowo otuchy,nawet nie wiecie ile radości mi sprawiłyście,dodałyście otuchy,teraz to już musi być dobrze,DZIĘKUJĘ z całego serca!
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za Ciebie Basiu mam nadzieje że wszystko pozostanie dobrze:* ja bardzo lubie kominy i apaszki:)
OdpowiedzUsuńdziękuję:-):*
UsuńTeż miałam kiedyś usuwane znamiona. Moje nie miały zmian, ale były w głupich miejscach i ciągle je czymś zahaczałam. Po usunięciu zostały blizny, ale są zdecydowanie mniej widoczne niż same znamiona. Poza tym nie boję się ciągle, że coś się z nimi stanie. Warto usuwać. A na blizny używałam maści Cepan. Ładnie rozjaśnia i nie jest droga. Na jedną nie użyłam i widać różnicę. Trzymaj się ciepło! Trzymam kciuki :) Ładna apaszka, zwłaszcza ta kwiatowa :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! :*
OdpowiedzUsuńTo miłe:*
UsuńTrzymam kciuki Basiu, żeby wszystko było dobrze! Trzymaj się Kochana! :)
OdpowiedzUsuńdziękuję;**
UsuńJa rowniez trzymam mocno kciuki.
OdpowiedzUsuńA chusta i komin piekne.
Kokosku dziękuję:**
UsuńBasiu, głowa do góry, wszystko będzie dobrze! Ja również miałąm wycinane znamiono, i dokładnie jak napisałaś o swoim w którym pojawiła się biała obwódka itp itd to również w moim przypadku tak było, aczkolwiek moje znamie znajdywało się na plecach, kręgosłupie, w miejscu gdzie zakrywał go biustonosz, co z a tym idzie, niekiedy mógł go "dotykać". Więc dermatolog postanowiła działać. 2 dni w szpitalu, wyniki nie były złe więc nie przejmowałam się. Ale jakiś czas temu znowu jakiś pieprzyk nie podobał się lekarce i pod nóż do chirurga. Ja staram się nie przejmować swoim zdrowiem, ponieważ od małego coś jest, choroba, gips (9razy! - a mam 19 lat dopiero), prześwietlenia (gdzieś koło30 razy), wstrząs mózgu itp itd. Aczkolwiek Twoja sytuacja być może jest bardziej niepokojąca, ale wierzę że nic złego nie wyjdzie. ;*
OdpowiedzUsuńja też mam taką nadzieję,dzięki:-)
UsuńBasia będzi edobrze, nie ma co czarno myśleć na prawdę dobre myśli przyciągają dobre zdarzenia!! Blizną się nei przejmuj..jezeli Cię to jakoś pocieszy to na jednym kolanie mam bliznę o długości 30 cm i na drugim też....do tego na jednym dodatkowo mam jeszcze jedną bliznę pod na kilka cm....pod kolanem bliznę po odlezynie jaka zrobiła mi się w gipsie....na brzuchu bliznę kilka cm po wycinaniu przepukliny i na nosku mała..która mi już prawie zniknęła.....w kwestii blizn jestem jak weteran i mam ich więcej niż włosó na głowie - najważniejsze że mam faceta któremu to nie rpzeszkadza a miałam duży problem na punkcie moich blizn na kolanach....Mój chłopak doprowadził do tego , że z takimi dużymi bliznami byłam w stanie wyjśc na miasto w krókiej spodniczce lub spodenkach w lecie :) wiec nei warto tracić energi na głupoty i przejmowac się blizną, która tak na prawdę nic w naszym życiu nie zmienia :) Z chęcią bym zrobiłą plastykę kolan - nie stac mnie komletnie na to..więc musze z tym życ :) trzymam kciuki za Twoje zdrowie!!!!! buziaki:****
OdpowiedzUsuńOj Kochana to przeszłaś sporo,ale jesteś silna,wiesz,ja już tyle przeszłam w zyciu,że czasem słabnę,ale dzięki takim osobom jak ty i wszystkie wpisy powyżek człowiek podnosi sie na duchu i dzięki Wam za to :***
Usuń