Zgodnie z obowiązującymi w Unii Europejskiej przepisami na każdym kosmetyku musi się znaleźć wyszczególniony jego skład.Jeśli jednak opakowanie jest bardzo małe lub nietypowego kształtu,dopuszcza się np.aby lista składników została wyeksponowana w miejscu, w którym dany produkt jest wystawiony na sprzedaż- przykładem są np.”przywieszki” do niektórych szaf z kolorowymi kosmetykami.
Wykaz jest poprzedzony słowem "SKŁAD" lub „INGREDIENTS”.
W krajach UE ich nazwy podaje się w nomenklaturze INCI(International Nomenclature of Cosmetics Ingredients- Miedzynarodowa Nomenklatura Składników kosmetycznych).Nazwy przypisanych składników sa takie same we wszystkich krajach UE,podawane w języku angielskim i/lub łacińskim( w przypadku komponentów pochodzenia roślinnego), nie trzeba ich tłumaczyć na polski.Składniki kosmetyków sa wymieniane w kolejności wynikającej z ich procentowej zawartości- na początku podaje się te, których dany produkt wagowo ma najwięcej, a na końcu te, których najmniej.już ta podstawowa informacja może wprawić nas w zdumienie, gdy zobaczymy, że głównym skladnikiem zarówno kremu za 10zł,jak i za 100zł, jest woda(water,aqua).Ale nie oznacza to bynajmniej, że np. krem zawierający bardzo małą ilość jakiegoś składnika,np. peptydu, nie działa.W wykazie składników produktów do makijażu często natrafimy na tajemniczo wyglądający znak [+/-].Wskazuje on, że dany odcień pomadki,błyszczyku,cienia może zawierać wszystkie lub tylko niektóre z wymienionych po nim pigmentów.większość barwników stosowanych w kosmetykach ma swoje numery Colour index (CI)- stad tez w wykazie składników pojawiają się oznaczenia typu CI z szeregiem cyfr np.CI 14020.Inne oznaczenia wskazujące na obecność barwników,spotykane np. w preparatach do koloryzacji włosów to:
- HC( skrót do Hair Colour,oznacza składnik stosowany do barwienia włosów) ze słowem odpowiadającym kolorowi i odpowiednimi cyframi np. HC Yellow No.9
- -ACID z nazwa/ typem koloru oraz numerem np. ACID RED 87(czerwień kwasowa 87)
Analizując wykaz składników, upewnimy się, czy kosmetyk jest rzeczywiście nieperfumowany.Jeżeli na opakowaniu nie wystepują słowa PARFUM/PERFUME/AROMA, oznacza to, że preparat nie został „doprawiony” kompozycją zapachowa, choć może pachnieć, gdyż jego woń jest wypadkową aromatów poszczególnych składników.
Łatwo zweryfikujemy czy nasz zakup zawiera np. parafinę płynną lub wazelinę, czyli produkty petrochemiczne.Odpowiednio oczyszczone, są obecne w wielu kosmetykach i lekach, ich zaletą jest stosunkowo niska cena oraz odporność na jełczenie( w przeciwieństwie do tłuszczów czy olejów roślinnych).Niektórzy klienci wolą jednak preparaty bez tego rodzaju składników.
Jeżeli na opakowaniu nie występują słowa PARAFFINUM LIQUIDUM/MINERAL OIL/PARAFIN OIL/PETROLATUM, oznacza to, że kosmetyk nie zawiera produktów petrochemicznych.
Z wykazu zamieszczonego na opakowaniu można dowiedzieć się, czy kosmetyk płynny,np. szampon, jest gęsty bo jest „treśiwy”, cz też został on sztucznie zagęszczony.Niestety w 99% przypadków konsystencja nie świadczy o bogatym składzie, lecz jest wynikiem dodania środków zagęszczających,przeważnie soli kuchennej( sodium chloride).Inne, rzadziej stosowane zagęszczacze to pochodne celulozy, guma arabska (Acacia Senegal), czy wysokocząsteczkowe glikole.
Istnieją serie kosmetyków w których składnikiem jest sól morska (np.produkty z Morza Martwego)- wtedy w wykazie określa się ją jako MARIS SAL.
Z informacji na opakowaniu dowiemy się również, czy kosmetyk posiada konserwanty, które zapobiegają namnażaniu się drobnoustrojów (bakterii i grzybów).Obecnie jako konserwanty można stosować ponad 50 różnego rodzaju związków chemicznych i ich pochodnych.Nie wszystkie z nich sa jednak dopuszczone do produkcji każdego kosmetyku, ponadto przepisy ograniczają ich procentowa zawartość w danym preparacie( to na ogół ułamkowe części procenta). Konserwanty sa bezpieczne dla zdrowia ludzi- część z nich stosowana jest również do utrwalania żywności.Ich nazwy zamieszczane sa zazwyczaj na końcu wykazu składników.
Na szczególną uwagę zasługują konserwanty, które- jeśli kosmetyk jest przechowywany nieprawidłowo( słońce, wysoka temperatura)- mogą ulegać rozkładowi wydzielając drażniący formaldehyd.
Należądo nich:
5-BROMO-5-NITRO-1,3-DIOXANE
2-BROMO-2-NITROPROPOANE-1,3-DIOL
IMIDAZOLIDYNYL UREA
METHENAMINE
QUATERNIUM 15
DMDM HYDANTOIN
DIAZOLIDYNYL UREA
Jeśli osoby o cerze skłonnej do podrażnień, uczuleń,nie mają pewności, że zakupiony preparat był przechowywany we właściwych warunkach, powinny używać ostrożnie lub wręcz unikać kosmetyków niespłukiwanych, np. kremów, toników, balsamów, zawierających konserwanty, które mogą ulegać rozkładowi z uwolnieniem formaldehydu.
Najpopularniejsze konserwanty spotykane w kosmetykach:
BEZOIC ACID/BENZOATE- kwas benzoesowy, jego sole i estry stosowane sa również do utrwalania zywności
SALICYLIC ACID/SALICYLATE- kwas salicylowy i jego sole używane sa także jako środek keratolityczny, np. w preparatach przeciwłupiezowych
SORBIC ACID/SORBATE- kwas sorbowy i jego sole stosowane sa również do utrwalania żywności
PARABENY- grupa związków pochodnych kwasu hydroksybenzoesowego- przedmiot wielu kontrowersji, lecz mimo to, w dalszym ciagu uważane za jedne z bezpieczniejszych
2-PHENOXYETHANOL- konserwant typu uniwersalnego
BENZYL ALCOHOL- alkohol benzylowy, również składnik kompozycji zapachowych
METHYLISOTHIAZOLINONE- popularny, tani, skuteczny
Żród.Artykuł:
Natura magazyn
Mgr Farmacji Anna Kander
Ja przeważnie nie zwracam aż tak bardzo uwagi na skład, gdyż moja skóra nie ma skłonności do alergii i podrażnień, skóra tłusta jest dosyć odporna,ale po przeczytaniu tego artykułu napewno bliżej zastanowię się nad składem, zanim cokolwiek włożę do koszyka.
A jakie Wy macie zdanie w tym temacie,chętnie poczytam, jak wasza skóra zazwyczaj reaguje na kosmetyki?
Dziękuję za uwage Basia:-)
Moja skór także na szczęście nie ma skłonności do alergii, dlatego nawet duża ilość środków konswerujących nie jest mi az tak straszna ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nową notkę do mnie ;)
Ja niestety mam czasami problem z kosmetykami , które podrażniają moją cerę , powodują zaczerwienienia albo inne `niespodzianki`. Nawet dotyczy to kosmetyków, które są (pseudo)przeznaczone do cery wrażliwej.
OdpowiedzUsuńp.s. bardzo fajny post Basiu :)
bardzo przydatny post!! :)
OdpowiedzUsuńJa unikam najbardziej jak się da parafiny, silikonów, parabenów, gliceryny i ciężkich olejków.
OdpowiedzUsuńI pewnie nie tylko tego.
Mam cerę bardzo skłonną do zapychania. Bardzo ubolewam nad tym faktem.
Moja skóra nie ma skłonności do alergii, dlatego kupując kosmetyki nie zwracam specjalnie uwagi na skład... choć zdaję sobie sprawę, że powinnam.
OdpowiedzUsuńCzytam wszystkie etykiety, czy to kosmetyki czy jedzenie:P Jestem alergikiem (na kosmetyki), szczególnie jeżeli chodzi o twarz wiec muszę;)
OdpowiedzUsuńW zimie miałam ogromne problemy ze skóra-byla tak sucha i podrażniona ze nawet ubrania mnie podrażniały ocierając się o nią. Wykluczyłam SLS z żeli i szamponów, zaczęłam używać mydeł naturlanych m.in. z Lawendowej Farmy i wszystko poprawiło się jak ręka odjął. Dlatego wierze w naturalne kosmetyki i sprawdzam składy jak szalona, mimo że nie znam się na tym jakoś świetnie;)
Dziękuję za notkę przyda się bardzo! buziak!:*
świetny post Basiu;)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post, zawsze czytam składy
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny post - będę go polecać, a widząc Pani zacięcie blogerskie chciałam zaprosić Panią do udziału w konkursie organizowanym przez Vitalab.pl. Wystarczy napisać recenzję. Do wygrania bardzo ciekawe nagrody (do wyboru). Szczegóły tutaj: http://www.vitalab.pl/blog/2011/08/uwaga-konkurs.html, pozdrawiam i jeszcze raz zapraszam :-)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy artykuł - interesuje mnie ten temat, dowiedziałam się kilku nowych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńJa również uważam, że post jest niesamowicie ciekawy i przydatny. Szczególnie, że dopiero od niedawna zwracam uwagę na skład kosmetyków i nie mam zbyt dużej wiedzy na ten temat. :)
OdpowiedzUsuńjeju, bardzo przydatny post, dziekuje :)
OdpowiedzUsuńNigdy jakoś nie zwracałam uwagi na składy produktów, ale odkąd moja siostra studiuje pielęgniarstwo stała się "uczulona" na tym punkcie i powoli przekonuje także i mnie:)
OdpowiedzUsuńDzięki za ten wpis. Zwykle zwracam uwagę na skład, ale teraz będę jeszcze więcej z niego rozumieć. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję kobietki za te komentarze,cieszy mnie, że ktoś je czyta:-)Buźki
OdpowiedzUsuńSLS i silikony - staram się tego unikać.
OdpowiedzUsuńOgólnie co raz bardziej interesuję się kosmetykami naturalnymi, np. olej kokosowy (100%) jako balsam i maska do włosów - rewelacja :)
bardzo przydatny post :-)
OdpowiedzUsuńa mogłabyś jeszcze doinformować nas jakie składniki kosmetyków są komedogenne i uczulające?
Fiolka dziękuję za podpowiedź,nie próbowałam jeszcze takiego oleju:-)
OdpowiedzUsuńThe Wonderful Pinkness postaram się przygotować takiego posta:-)
Świetny blog ;)
OdpowiedzUsuńCzemu ja go wcześniej nie zobaczyłam :P
A co do tego posta to na pewno się przyda, z tym, że np. ze składu nie dowiemy się czy dany składnik jest pochodzenia naturalnego czy syntetycznego, tak jest np. z gliceryną czy czy ALS... :(
Nie wszystkie pochodne SLS sa szkodliwe dla nas, a większość osób po prostu o tym nie wie.
Szczerze mówiąc, to nie zwracam wielkiej uwagi na skład kosmetyków, ale tak sobie myślę, że chyba najwyższy czas to zmienić :) świetny post :*
OdpowiedzUsuń